Redakcja Polska

Polacy i Ukraińcy na Wołyniu. Spotkanie z księdzem Janem Burasem

07.03.2025 10:24
Coraz częściej z ust Polaków pada słowo "wybaczam", a wśród Ukraińców widać ogromną wdzięczność - mówi dyrektor Centrum Integracji Zamłynia
Audio
  • Rozmowa z ks. Janem Burasem, dyrektorem Centrum Integracji Zamłynia [posłuchaj]
Ks. kan. Jan Buras
Ks. kan. Jan Burasyoutube

Ks. kan. Jan Buras jest na Ukrainie od ponad 30 lat, a od 20 lat posługuje na Wołyniu, gdzie m.in. prowadzi Centrum Integracji Zamłynia. Odbywają się tam turnusy wakacyjne, warsztaty i spotkania, na które przyjeżdżają dzieci, młodzież i dorośli z całej Ukrainy oraz z Polski. Mimo że jest to zachodnia Ukraina, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Polską, wojna zmieniła wszystko, również w działalności Centrum. 

- Proszę Księdza, zanim przejdziemy do historii i działalności Centrum Integracji, proszę powiedzieć jakie nastroje panują obecnie na miejscu, trzy lata po wybuchu wojny?

- Tutaj, w zachodniej Ukrainie jest spokojnie, praktycznie jesteśmy 5 kilometrów od granicy z Polską. Tutaj praktycznie oprócz tego, że uczestniczymy w pogrzebach tych, którzy giną na froncie, to nie odczuwamy tego aż tak. Ale ile razy przejeżdżam obok cmentarzy, to te cmentarze nie dają zapomnieć, o tym, że jest wojna. Są flagi na grobach tych żołnierzy, którzy zginęli. No więc atmosfera nie jest najlepsza, zwłaszcza, że były takie nastroje pełne oczekiwania, że ona się już zakończy w tym roku.

Są nadzieje na to, że ona się zakończy, a widać, że nie do końca te nadzieje są realne. Póki co tak wygląda to wszystko. 

- A czy wojna coś zmieniła w Państwa działalności? Na jakiej pomocy skupia się obecnie Centrum Integracji?

- Wojna zintensyfikowała działanie naszego Centrum. Bo o ile do rozpoczęcia wojny mieliśmy tylko takie turnusy wakacyjne dla dzieci, młodzieży, integracyjne. Bo właściwie to już po 2014 roku, żeśmy rozpoczęli takie integracyjne spotkania dla dzieci uczestników tej "antyterrorystycznej operacji". Natomiast jak się rozpoczęła wojna, bo rozpoczęła się w czwartek, to w piątek już pierwsi uchodźcy zapukali do drzwi ośrodka. Od piątku mieliśmy tutaj 72 osoby na samym początku.

To byli najbliżsi nasi z tych miast. Z Kowla, z Łódzka, kobiety z dziećmi uciekały, bo była panika. Wtedy, na początku wojny, nastroje były dramatyczne. Byli przez trzy tygodnie, nawet nie cały miesiąc i wrócili do swoich domów, dlatego że uznaliśmy, że tak samo bezpiecznie jest u nich jak i u nas. Bo to są miasta w pobliżu, a my musimy ośrodek przygotować dla tych, którzy będą uciekali ze wschodu. Dla tych wewnętrznie przesiedlonych. 

I to się tak rzeczywiście sprawdziło, bo tylko trzy dni był ośrodek wolny. Przygotowaliśmy i pierwsi uchodźcy ze Słowiańska, z Irpinia, z Podcharkowa, z Hersonia, z okolic Hersonia. No i byli aż praktycznie do wakacji, bo na wakacje mieliśmy już przygotować ośrodek dla dzieci, sierot wojny. A więc tych, których ojcowie albo matki zginęli na froncie.

Zachęcamy do odsłuchania całej rozmowy z ks. kan. Janem Burasem w załączonym nagraniu! Gość Katarzyny Semaan opowiada, m.in. o tym, jak z biegiem lat i wobec obecnych okoliczności przebiega pojednanie polsko-ukraińskie na Wołyniu.


Ukraina i USA na drodze do nowego porozumienia? Kluczowe spotkanie już wkrótce

06.03.2025 10:27
W najbliższym czasie dojdzie do ważnego spotkania zespołów prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Jak poinformował szef kancelarii ukraińskiego prezydenta, Andrij Jermak, rozmowy będą dotyczyć kwestii bezpieczeństwa oraz koordynacji stanowisk w relacjach dwustronnych.