Redakcja Polska

Dr Piotr Głuszkowski: powrót Polaków z Rosji do macierzy nie zawsze jest bezproblemowy

10.04.2025 10:00
Od lutego 1940 do czerwca 1941 roku Sowieci, okupujący wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej (obecnie tereny zachodniej Białorusi i Ukrainy), zorganizowali cztery wywózki obywateli polskich różnych narodowości na Wschód. Wiele osób, będących potomkami zesłańców, wciąż tam pozostaje. Dr Piotr Głuszkowski z Uniwersytetu Warszawskiego opowiada o losach Polaków w Rosji, w tym na Syberii.
Audio
  • Dr Piotr Głuszkowski z Uniwersytetu Warszawskiego, o Polakach na Syberii [posłuchaj]
Ostatnio wydane książki o Polakach na Syberii.
Ostatnio wydane książki o Polakach na Syberii.Viktar Korbut

Po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej kontakty z Syberią zostały znacznie ograniczone. Polscy badacze nie mogą wyjeżdżać na Syberię, a Polacy z Syberii nie mogą przyjeżdżać do Polski, szczególnie mężczyźni w wieku poborowym.

Brak jest bezpośrednich lotów z Rosji do Polski, a podróże stały się znacznie bardziej skomplikowane. Mimo to nie oznacza to, że nie mamy żadnych wieści z Syberii. Tym tematem zawodowo zajmuje się dr Piotr Głuszkowski, rusycysta z Uniwersytetu Warszawskiego.

Piotr Głuszkowski: Polacy rozumieją słowo „Sybir” inaczej niż Rosjanie. Dla Rosjan jest to geograficzna Syberia, która dzieli się na część wschodnią i zachodnią, czasami dodawany jest również Daleki Wschód. Natomiast dla Polaków, kiedy mówimy o Sybirze, to nie chodzi tylko o geograficzną Syberię od Uralu aż na wschód do oceanu, ale o wszystkie miejsca, do których Polacy byli zsyłani zarówno w czasach carskich, jak i w czasach sowieckich. Sytuacja z Polonią jest skomplikowana, ponieważ nie mamy dokładnych danych na temat liczby tej ludności. To także kwestia tożsamości – wielu osobom trudno jest określić, czy są Polakami, ponieważ nie znają języka polskiego, a mimo to poczuwają się do polskości. W niektórych wioskach w Polsce polskość została niemal całkowicie zapomniana, a jedynie modlitwy są odmawiane po polsku. Dokładnej liczby trudno jest wskazać również dlatego, że pojęcie Sybiru jest bardzo szerokie – czy wliczamy Tatarstan, Kazań, czy ziemie dzisiejszego Kazachstanu? W przypadku XX wieku wielu ludzi było zsyłanych do łagrów w północnej Rosji. Od XVII wieku Polacy byli zsyłani na Syberię. Największe fale miały miejsce pod koniec XVIII wieku, kiedy konfederaci barscy, około 10 000 osób, zostało zesłanych na Syberię. Niemal nic o nich nie wiemy, a w podręcznikach rzadko się o tym mówi, mimo że wielu naukowców, jak choćby profesor Andrzej Nowak, uważa, że było to pierwsze powstanie antyrosyjskie. Oczywiście później miały miejsce kolejne fale, jak powstanie kościuszkowskie, listopadowe, a przede wszystkim styczniowe, które było największą falą, bo aż 40 000 Polaków, głównie intelektualistów i przedstawicieli szlachty, zostało zesłanych. Po rewolucji 1905 roku pozwolono na osiedlanie się na Syberii na bardzo korzystnych warunkach. Polacy z różnych miejsc Królestwa Polskiego oraz z ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego wyjeżdżali, licząc na lepsze życie, jak do Stanów Zjednoczonych. Na Syberii otrzymywali darmową ziemię, ulgi, konie i pomoc w budowie domów. Powstawały polskie wioski, które nawiązywały do świadomości tych, którzy się tam osiedlali. Przykładem może być wioska pod Tomkiem, która nosiła nazwę Białystok – zapewne pochodzili z okolic Białegostoku. Powstaje miejscowość Nowa Polska. Najbardziej znaną z tych miejscowości jest Wierszyna. Tam odbywają się lekcje języka polskiego, głównie latem, a także organizowane są dodatkowe kursy. W Wierszynie znajduje się polski kościół, a ksiądz z Irkucka odwiedza tę wioskę raz na jakiś czas. Istnieje tam bardzo silne poczucie polskości. Mieszkańcy znają historię swojego osiedlenia, ale w przypadku innych wiosek, ich liczba wynosiła około 100, a ich losy zostały zniszczone przez operację „Polska” NKWD z 1937 roku. Kontynuowano ją także w 1938 roku, a w niektórych miejscach aż do 1939 roku. Zginęło wielu Polaków, a ci, którzy przeżyli, trafili do łagrów.

Jakie są świadectwa obecności Polaków na Syberii i jaki jest obecnie stosunek państwa rosyjskiego do polskości?

Piotr Głuszkowski: Zmieniła się sytuacja dotycząca miejsc upamiętniających Polaków na Syberii. Na przykład w 2020 roku, w Twerze, 150 km od Moskwy, zostały usunięte tablice upamiętniające Polaków. To zapoczątkowało proces likwidowania tablic, krzyży i innych miejsc upamiętniających represje na Polakach w całej Rosji. Dotyczy to nie tylko Syberii, ale także innych regionów, takich jak Kazachstan, Kazań, Jakucja czy Buriacja. Często tablice te były dwujęzyczne, w języku polskim i rosyjskim, a czasem nawet w trzech językach. Niestety, w ostatnich latach coraz częściej są one niszczone. Dobrym przykładem jest niszczenie tablic w miejscowości Miszycha nad Bajkałem, która upamiętniała Powstanie Zabajkalskie z 1866 roku, w którym 700 Polaków walczyło o wolność. Krzyż w tej miejscowości został zniszczony w 2023 lub 2024 roku, a tablica została porzucona. To wydarzenie, choć ważne, praktycznie nie jest znane ani w Polsce, ani na Syberii. Na Syberii widać to chyba najlepiej – są likwidowane miejsca pamięci związane z obecnością Polaków w Jakucji. Takie miejsce pamięci było upamiętnione trzema głazami, a początkowo także tablicą. Zostało ono odgrodzone, później zasłonięte folią, a po pewnym czasie tablice zostały zdjęte, a głazy wywiezione.

Rosja często zarzuca sąsiadom, że niszczą język rosyjski i nie pozwalają na rozwój rosyjskości w swoich krajach. Jak to wygląda w przypadku naszych rodaków? Czy na Syberii istnieją szkoły polskie, kościoły, czy język polski jest używany w instytucjach publicznych?

Piotr Głuszkowski: Jeśli chodzi o sytuację języka polskiego, to nie wygląda ona najlepiej. Jest to proces, który zaczął się jeszcze przed wojną Rosji przeciwko Ukrainie. Uniwersytety i szkoły, gdzie język polski był najczęściej nauczany jako drugi język, były systematycznie likwidowane. Przez długi czas Polonia w Rosji szczyciła się tym, że istniały dwie szkoły, gdzie można było uczyć się w języku polskim – w Petersburgu i Kazaniu. W 2016 roku, jeśli dobrze pamiętam, polska szkoła w Petersburgu została zlikwidowana. W Kazaniu szkoła jeszcze wtedy istniała. Jak wygląda sytuacja teraz? W ostatnich latach nie miałem żadnych informacji na temat Kazania, więc nie mogę się wypowiedzieć. Oczywiście polski nigdzie w Rosji nie jest językiem urzędowym ani drugim językiem. Taka sytuacja ma miejsce zasadniczo od lat 20. XX w., ponieważ w czasach tworzenia ZSRR próbowano pokazać, że każda kultura, każdy naród i język są równoprawne. Wówczas, szczególnie na terenie Ukrainy i Białorusi, a także w Dzierżyńszczyźnie czy Marchlewszczyźnie, były takie próby. Na Syberii było to mniej widoczne, ale również były takie próby, by pokazać, że można swobodnie mówić po polsku. Zwłaszcza, że wciąż istniały tam wioski, gdzie mówiono głównie po polsku lub tylko po polsku – były to pozostałości z czasów carskich.

Kolejne pytanie, które jest bardzo bolesne: czy na Syberii są Polacy, którzy chcieliby powrócić do ojczystego kraju? Jakie są warunki tego powrotu?

Piotr Głuszkowski: Wielokrotnie miały miejsce akcje ułaskawiania ze strony carów. Pierwsza głośna akcja miała miejsce po klęsce w wojnie krymskiej, kiedy Aleksander II zezwolił Polakom na powrót z Sybiru do kraju. Później Aleksander III również umożliwił powroty. Podobna możliwość istniała także za czasów Mikołaja II, choć oczywiście nie dotyczyło to wszystkich Polaków. Bardzo często to, co było zapisane drobnym drukiem, okazywało się kluczowe. Nie każda osoba mogła powrócić. Masowy Exodus do Polski z terytoriów byłego Cesarstwa Rosyjskiego miał miejsce w 1918 roku, po odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Ci, którzy nie zdecydowali się na powrót, wciąż nie wiedzieli, jak potoczą się losy Europy i czy Polska utrzyma swoją niepodległość. Do 1924 roku w zasadzie nie było większych problemów z powrotem, co stanowiło ostatnią dużą akcję repatriacyjną w czasach sowieckich. Setki tysięcy Polaków zostały zesłane z wschodnich terenów Rzeczypospolitej w czasie II wojny światowej na tereny dzisiejszego Kazachstanu, geograficznej Syberii, czy szeroko rozumianego Sybiru. Większość z tych osób nie mogła powrócić lub wracała z dużym opóźnieniem – często w latach 1955–1956. Oczywiście nie dotyczyło to wszystkich, a część osób w ogóle nie chciała wracać, obawiając się sytuacji, bądź nie mogła tego zrobić. Sytuacja zmieniała się po odzyskaniu przez Polskę pełnej niepodległości w latach 90., kiedy zaczęła się kolejna fala repatriacji. Jednak z biegiem czasu, zwłaszcza w kolejnych pokoleniach, polskość stawała się coraz słabsza. Wiele osób nie miało możliwości uczęszczania do polskich szkół, czytania polskiej prasy, dlatego coraz mniej osób było zainteresowanych powrotem. Mimo to, wciąż są osoby, które czują się Polakami i chcą wrócić. Obecnie są osoby, które chciałyby powrócić, ale nie znam szczegółów, jak wygląda cały proces. Poza koniecznością posiadania Karty Polaka, taka osoba musiałaby spełnić dodatkowe wymagania. Często jednak powrót nie jest takim miękkim, bezpiecznym lądowaniem. Dotyczy to zarówno osób, które powracały z Rosji, jak i tych z Kazachstanu. Często pojawia się również bariera językowa – ktoś, kto w domu mówił łamanym polskim, bo nie miał innej możliwości, ponieważ np. babcia go uczyła, a otoczenie w szkołach czy wśród kolegów mówiło już w innych językach, może mieć trudności w pełnej integracji. W żadnym wypadku nie należy mieć pretensji do tych osób, że ich polski nie jest perfekcyjny. Zresztą, w Polsce z takim polskim trudno znaleźć zatrudnienie. Wydaje mi się, że państwo polskie mogłoby zrobić więcej w tej sprawie. Obecnie jednak wiele osób nie ma już takiej możliwości powrotu, a wszystkie sprawy zostały zawieszone w związku z brakiem stosunków z Rosją.

Viktar Korbut

Syberyjska Polonia. Jak wygląda życie kulturalne w Rosji?

19.07.2021 18:30
Na Syberii trwa cykl spotkań polskich dyplomatów i dziennikarzy z lokalnymi wspólnotami polonijnymi. Delegacja, której przewodniczy ambasador Polski w Rosji Krzysztof Krajewski, była już w Irkucku, Usolu Syberyjskim i Wierszynie. Jak wygląda życie kulturalne syberyjskiej Polonii?