W czasie autorskiego spotkania Humeniuk przyznała, że rok 2014 był dla niej szokiem. Okazało się, że w jej kraju odbywa się konflikt, o jakim wcześniej pisała w relacji z podróży reporterskich po Bliskim Wschodzie. Postanowiła wówczas pojechać na Krym.
Fot.: Wojciech Jankowski/Kurier Galicyjski
Dla młodej dziennikarki ta książka była spełnieniem obywatelskiego obowiązku. Jednocześnie była zaniepokojona, że temat sytuacji na Krymie rzadko gości w mediach i w debacie publicznej. -Jestem ukraińską dziennikarką, więc to obywatelski obowiązek pisać o naszych okupowanych terenach, i to o takich, o których piszą coraz rzadziej. Wydaje się, że już wszyscy pogodzili się z tym, że to sytuacja bez wyjścia. Że można nic nie robić, bo przecież na Krymie nie ma aktywnego konfliktu jak w Donbasie. Niby nic strasznego na Krymie się nie dzieje. Są co prawda więźniowie polityczni, ale nic strasznego tam nie odbywa się - mówiła.
Opisując Krym w czasie spotkania, Natalia Humeniuk stwierdziła, że jest on w tej chwili "krymski" - Ukraina utraciła kontrolę nad półwyspem, jednak nie jest on jednocześnie Rosją. -Krym jest zupełnie oderwany od Ukrainy, zarówno politycznie, jak i ekonomicznie. Wrażenie z moich reportaży jest takie, że dla Rosji to też jest jakieś odległe, prowincjonalne terytorium. Krym jako taki stał się szarą strefą. Szczerze mówiąc, odpowiadając czyj jest Krym, to on najbardziej należy do krymczan. Jeden z rosyjskich politologów, Aleksander Morozow, który napisał recenzję mojej książki, stwierdził, że Krym jest teraz mniej rosyjski, niż był - powiedziała autorka książki.
Fot.: Wojciech Jankowski/Kurier Galicyjski
Natalia Humeniuk jest związana z dziennikarstwem niemal 20 lat. W czasie studiów była redaktorem naczelnym niezależnej, gazety studenckiej. Była w grupie inicjatywnej, która stworzyła TV Hromadske. W 2005 roku stanęła na czele Stowarzyszenia Telewizja Hromadske (Telewizja Obywatelska w tłumaczeniu). Od dwóch lat jest w Radzie Wolości Słowa i Ochrony Dziennikarzy. Prezentacja odbyła się 12 marca w Centrum Szeptyckiego na Ukraińskim Uniwersytecie Katolickim.
Wojciech Jankowski/Kurier Galicyjski
dad