Czarny granulat wypełniający ogromne pudła tylko kolorem przypomina końcowy produkt. Aby powstała z niego płyta winylowa, musi zostać rozgrzany. Powstaje z niego coś w rodzaju czarnego pączka, który trafia pod prasę. I tutaj dzieje się magia… „Maszyna wsuwa winylowego pączka pomiędzy przygotowane wcześniej matryce. Pobiera etykiety - na stronę A i B - a następnie przez około 20 sekund wytłacza ścieżkę. Potem prasa się otwiera, płyta się chłodzi i trafia na kolejne stanowisko, gdzie ścinane są jej nieregularne brzegi” - wyjaśnia Jana Plotová z firmy GZ Media.
Płyty powstające w miejscowości Loděnice koło Pragi trafiają na wszystkie kontynenty. Swoje krążki produkują tu zarówno giganci przemysłu fonograficznego, jak i niezależne zespoły. „Tylko niewielki procent naszej produkcji trafia na rynek czeski. Większość wysyłamy w świat, a głównymi rynkami są Europa i Ameryka Północna” - mówi korespondentowi Polskiego Radia dyrektor GZ Media Michal Štěrba.
Winyle ciągle popularne
Skąd bierze się nieustające zainteresowanie płytami winylowymi? Rozmówca Polskiego Radia wyjaśnia - chodzi o doznanie. „Jest stosunkowo duża grupa klientów, którzy nigdy nie posłuchają kupionej płyty winylowej. Cieszą się, że mają ją w kolekcji, ale czasem nie mają nawet gramofonu. Dlaczego więc ją kupują? Bo to piękny produkt, który bywa ozdobą lub wyraża czyjeś wartości. Sama okładka może być dziełem sztuki” - uważa Michal Štěrba.
Z biegiem czasu płyty straciły swoją główną funkcję nośnika dźwięku. Kolekcjonerzy kupują je nie po to, żeby posłuchać muzyki, bo to można zrobić w wygodniejszy sposób. „Słuchanie muzyki z winyla jest niekomfortowe. Co dwadzieścia pięć minut trzeba wstać i zmienić stronę. Nie da się przeskakiwać pomiędzy utworami” - mówi dyrektor GZ Media. „Ale jeśli ktoś lubi jakiegoś artystę, to naturalne, że chce mieć coś w ręce, chce to obejrzeć, chce identyfikować się ze swoim idolem. Płyta winylowa jest dla takich osób idealnym medium” - dodaje rozmówca Polskiego Radia.
Czeska duma
W głównej siedzibie czeskiego producenta winyli wystawione są płyty, z których firma jest szczególnie dumna. To głównie limitowane, kolekcjonerskie edycje albumów takich wykonawców jak U2, The Rolling Stones czy Ozzy Osbourne. Jest też nagrodzona Grammy za najlepsze opakowanie reedycja albumu „All Things Must Pass” George’a Harrisona.
Wszystkie te krążki powstały w hali produkcyjnej, gdzie - jak w każdej fabryce - musi być stanowisko kontroli jakości. Pracownicy porównują cyfrowy zapis zarejestrowany na komputerze z wytłoczonych płyt z oryginalnymi ścieżkami dostarczonymi przez wydawców. „Sprawdzamy płyty nie tylko pod kątem dźwięku. Kontrolujemy też etykiety i ogólny stan, w jakim trafiają do nas z tłoczni - na przykład czy nie są zarysowane. Dopiero potem zakłada się słuchawki. Błędy dźwiękowe pojawiają się najczęściej w niskich tonach. Trzeba mieć dobry słuch, żeby wyłapać defekty” - tłumaczy Věra Hlubučková.
Czeski producent wypuszcza na rynek około pięćdziesięciu milionów płyt rocznie. Kolejne trzydzieści pięć milionów krążków - nie tylko czarnych, bo i różnokolorowych - powstaje w fabrykach GZ Media w USA i Kanadzie.
IAR, md