Redakcja Polska

Ambasador USA o wizach: nie składam obietnic, których nie zamierzam dotrzymać

19.11.2019 12:49
- Nie składam obietnic, których nie zamierzam dotrzymać i mam nadzieję, że moja reputacja o tym świadczy. Ta sprawa była dla mnie szczególnie ważna - mówiła w wywiadzie dla Polskiego Radia Chicago ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. 
Audio
  • Ambasador USA Georgette Mosbacher o ruchu bezwizowym dla Polaków: nie składam obietnic, których nie zamierzam dotrzymać [WYWIAD]
Georgette Mosbacher
Georgette MosbacherŹródło: Facebook/Polish Radio Chicago 1300

Daniel Bociąga: Jeszcze w zeszłym roku złożyła Pani obietnicę, którą powtórzyła na początku tego roku, że Polska stanie się członkiem ruchu bezwizowego. Teraz wiemy, że tę obietnicę pani wypełniła - gratulacje i słowa podziękowania. Jak znaczące jest to, że Polacy mogą odwiedzać Stany Zjednoczone począwszy od 11 listopada, Święta Niepodległości i czym dla Pani jest wypełnienie tej obietnicy? 

Georgette Mosbacher: Po pierwsze,  zawsze składając obietnice, traktuję je bardzo poważnie. Nie składam obietnic, których nie zamierzam dotrzymać i mam nadzieję, że moja reputacja o tym świadczy. Ta sprawa była dla mnie szczególnie ważna. Gdy po raz pierwszy przybyłam do Polski i spotkałam się z prezydentem Dudą, wówczas prezydent Duda powiedział mi, jak ważna jest sprawa zniesienia wiz. Powiedział wtedy coś, co we mnie szczególnie utkwiło - powiedział, że jest to sprawa dumy narodowej. I to mnie naprawdę uderzyło. Już nawet nie chodzi o relacje pomiędzy dwoma krajami. Nasza wspólna historia sięga długiego okresu wstecz. To są szczególne relacje. W USA mieszka 10 milionów Polaków, przy 38 milionach w Polsce. To był najwyższy czas, by Polacy mogli podróżować bez wiz. 

DB: Porozmawiajmy zatem o programie ruchu bezwizowego i systemie ESTA. Czy może Pani wyjaśnić, czym jest ten system i jakie są jego wymogi? 

GM: To wszystko jest bardzo proste i opiera się na trzech krokach. Po pierwsze, trzeba się zalogować. Proponuję wejść na stronę naszej ambasady. Mamy na niej informacje zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Można także wejść na stronę travel.state.gov, ale w dużo prostszy sposób można wejść na naszą stronę i za jej pośrednictwem przejść do kolejnego kroku. Należy zapłacić 14 dolarów, wypełnić prosty formularz i w czasie do 72 godzin otrzymujemy informacje o zgodzie na wyjazd. To wszystko, co trzeba zrobić. 

DB: W moim rozumieniu system ten nie gwarantuje prawa do przekroczenia granicy, gdyż decyzję podejmuje agent Biura Celnego i Ochrony Granic w punkcie granicznym... czy jest to poprawne  myślenie? 

GM:  Nie. To nie jest do końca tak. W momencie, gdy się zakwalifikujemy po wypełnieniu formularza, zapłacimy 14 dolarów i otrzymamy zgodę, wtedy nie potrzebujemy wizy i nie ma potrzeby do zmiany tej decyzji na granicy. Jak już otrzymamy zgodę, wówczas ją mamy. Oczywiście, jeżeli ktoś wcześniej otrzymał wizę, to w dalszym ciągu może ją wykorzystać. Aczkolwiek, jeżeli w przeszłości otrzymaliśmy odmowę wydania wizy z jakichkolwiek powodów, nie oznacza to, że w tym wypadku automatycznie możemy otrzymać zgodę. Jednak w przypadku większości osób wystarczy, że wykonają te trzy proste kroki, aby otrzymać zezwolenie i móc podróżować bez wizy. 

DB: Pani Ambasador, wyjaśnijmy to tu i teraz, głośno i wyraźnie... Program ruchu bezwizowego przeznaczony jest wyłącznie do celów turystycznych, oznacza to, że należy przestrzegać pewnych reguł, czy to prawda? 

GM: Oczywiście. Jeżeli podróżujemy do USA jako studenci, wówczas potrzebujemy wizy studenckiej, to odrębna sprawa. System ESTA jest przeznaczony dla celów turystycznych i nie można pozostać w USA dłużej niż 90 dni. Należy pamiętać o konieczności przestrzegania naszego prawa i postępowania zgodnie z obowiązującymi normami. W większości przypadków, o których mowa, chodzi o podróżowanie turystyczne. 

DB: Pani Ambasador, oczywiście jesteśmy świadomi zalet systemu, który ułatwia procedury Polakom, a jakie korzyści dla Stanów Zjednoczonych widzi Pani w obecności Polski w programie Visa Waiver? 

GM: W Stanach Zjednoczonych mamy 10 milionów Polaków, którzy w jakiś sposób są powiązani z 38 milionami rodaków w Polsce. Moim zdaniem należy wykorzystać każdą sposobność, by umacniać nasze relacje. Mamy olbrzymi szacunek i podziw wobec Polaków. W ten sposób możemy po prostu wzmacniać nasze dwustronne relacje. 

DB: To wyjątkowy rok, jeśli weźmiemy pod uwagę stosunki dwustronne, polsko-amerykańskie. Sto lat temu administracja prezydenta Woodrowa Wilsona nawiązała stosunki dyplomatyczne z Polską. Pani Ambasador, w jakim punkcie znajdujemy się obecnie w relacjach polsko-amerykańskich? Sto lat po zainicjowaniu stosunków dyplomatycznych. 

GM: Nasze relacje są mocne i trwałe jak nigdy przedtem. Uważamy Polskę za jednego z najistotniejszych sojuszników. Rozumiemy znaczenie wschodniej flanki NATO. Wysyłamy więcej naszych żołnierzy, tysiąc dodatkowych żołnierzy, tu do Polski. Jeżeli wysyłamy naszych żołnierzy, mężczyzn i kobiety, na 10 miesięcy do innego kraju, gdzie są z dala od swych rodzin, to dowodzi prawdziwego zaangażowania. To świadectwo poświęcenia. Musimy być przeświadczeni o bardzo bliskich i silnych obustronnych relacjach, by tak postępować. Powiedziałabym, że są one silniejsze niż kiedykolwiek. 

DB: Wspomniała pani współpracę wojskową. Słyszeliśmy prezydenta, administrację Białego Domu, chwalących Polskę za wkład do Sojuszu... Jak bardzo znaczące jest, że 30 lat po upadku bloku wschodniego, komunizmu, amerykańskie wojska są obecne w Polsce, a Polska jest członkiem NATO? 

GM: Nie ma nic bardziej istotnego niż wkład Polski w działania NATO, ponieważ mówimy o wschodniej flance NATO, granicy z siedmioma państwami, zasadniczej linii granicznej z Rosją. Dlatego jest to niezwykle ważne nie tylko z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych, ale całej wschodniej Europy. Polska naprawdę jest, naprawdę stała się prawdziwą potęgą w tym miejscu. Mogę tylko powiedzieć, że prezydent Trump doskonale to rozumie. To powód, dla którego poświęca tyle czasu i tak dużo środków dla Polski. 

DB: Pani Ambasador, przebywa Pani w Polsce od ponad roku. Czy może podzielić się Pani z nami swoimi odczuciami na temat Polski, tym co pani lubi, za czym nie przepada... Jak jest Pani traktowana w Polsce? 

GM: Muszę szczerze powiedzieć, że czuję się tutaj jak w domu. Kto wie, może ma to coś wspólnego z moim dzieciństwem. Wychowałam się w miejscowości Highland w stanie Indiana, 20 mil na południe od Chicago. Każdego dnia bawiłam się w parku, w którym znajduje się pomnik generała Kościuszko. Przyznam się, że nie nazywaliśmy go parkiem Kościuszki. Mówiliśmy... byliśmy dziećmi, nie wiedzieliśmy jak wymawiać poprawnie nazwę parku. To na zawsze będzie dla mnie park z tą niepoprawną nazwą. Tak bliskie to są więzy. Moja prababcia gotowała nam pierogi, ze śliwkami, z ziemniakami. Tutaj czuję się jak w domu. Polacy są bardzo, bardzo mili, bardzo ciepli. Macie tu piękne tradycje. Od pierwszej chwili pobytu, poczułam się jak w domu. Kiedykolwiek opuszczam budynek ambasady, mówię, że muszę wieczorem wracać do domu. Nie mogąc się doczekać powrotu do domu, ponieważ to jest teraz mój dom. Dzieje się tak tylko dlatego, że Polacy pozwolili mi poczuć się tak ugoszczoną. 

DB: Jestem pewien, że wielu Polaków jest dzisiaj także wdzięcznych Pani. Dziękuję za poświęcony czas i rozmowę. 

GM: Dla mnie to zaszczyt, że mogę służyć jako ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce i dziękuję za tę rozmowę oraz możliwość podzielenia się nią z Polakami w Stanach Zjednoczonych.