Chyba tylko niewielu ludziom w kraju jestem znany z gruntownej lektury moich – trudnych dosyć i ekscentrycznych – utworów. Więcej jest takich, co o mnie zasłyszeli i dla tych jestem przede wszystkim autorem "gęby" i "pupy" – pod znakiem tych dwóch potężnych mitów wszedłem do piśmiennictwa polskiego.
Na ile opisany powyżej przez Gombrowicza (fragment ze "Wspomnień polskich") stopień czytelniczej znajomości jego dzieła zmienił się przez ostatnie pół wieku? 50. rocznica śmierci autora "Ferdydurke" jest dobrą okazją, by wrócić do tych "trudnych dosyć i ekscentrycznych" utworów. By przyjrzeć się, jakie idee się za nimi kryją, jaką wizję świata, a przede wszystkim: człowieka przedstawia pisarz.
Trudno, mówiąc o twórczości tego pisarza, nie przypomnieć jego skomplikowanych życiowych losów. Zwłaszcza że wiele z jego dzieł jest w tak specyficzny i niejednoznaczny sposób naznaczonych obecnością autora. Co więcej (o czym mówi w jednym z nagrań umieszczonych w niniejszym serwisie prof. Michał Głowiński), w przypadku Gombrowicza nie było dystansu między autorem a jego literaturą. "W życiu zachowywał się w ten sam sposób, co w książkach. Jedność stylu i człowieka jest tu zjawiskiem dość niezwykłym".
"On jest bardziej mistrzem przez gest, który pokazuje, a nie przez zbiór poglądów", mówił o Witoldzie Gombrowiczu prof. Jerzy Jarzębski. Na czym polega ów gest i na ile - pół wieku po śmierci pisarza – jest on wciąż aktualny? Zapraszamy do wysłuchania głosów składających się na serwis Gombrowicz.polskieradio.pl.