Dania rozpoczęła rywalizację w grupie B od porażki z debiutującą w ME Finlandią 0:1, ale wynik ten zszedł na dalszy plan w wyniku wydarzeń z końcówki pierwszej połowy. Wówczas zasłabł i był reanimowany lider drużyny narodowej Christian Eriksen. Później trafił do szpitala, gdzie stwierdzono, że przeszedł atak serca. Miał zabieg wszczepienia urządzenia kontrolującego rytm pracy serca, a w piątek opuścił szpital.
W czwartek w drugiej kolejce Duńczycy pokazali się z bardzo dobrej strony i długo prowadzili z Belgią, ale ostatecznie przegrali z liderem rankingu FIFA 1:2. Wciąż mają jednak szansę na awans do 1/8 finału z trzeciego lub nawet z drugiego miejsca - jeśli wygrają w poniedziałek z Rosją, a Finlandia przegra z Belgią.
- Jest tak, jakby mistrzostwa Europy tak naprawdę dopiero teraz się rozpoczynały. Fakt, że jeszcze nie zdobyliśmy ani jednego punktu, jest po prostu surrealistyczny. W obu meczach stworzyliśmy sobie więcej okazji niż nasi rywale - powiedział Hjulmand na konferencji prasowej.
W Kopenhadze gospodarze będą mogli liczyć na wsparcie 25 tysięcy fanów z trybun.
- Będziemy skoncentrowani i zdeterminowani na ten finał z Rosją. Kibice będą nieodzowni, żebyśmy mogli stworzyć magiczny wieczór. Zrobimy wszystko, co się da - obiecał selekcjoner Danii.
W piątek Eriksen odwiedził kolegów, co zdaniem Hjulmanda zupełnie zmieniło atmosferę w jego zespole.
- To naprawdę wiele znaczyło, szczególnie dla tych, którzy nie odwiedzili go wcześniej w szpitalu, a byli blisko niego, gdy zasłabł - podkreślił Hjulmand.
Spotkanie z prowadzoną przez byłego trenera Legii Warszawa Stanisława Czerczesowa Rosją zaplanowano na godzinę 21 w poniedziałek.
Czytaj także: