Euro 2020

Euro 2020: 26 kantonów, 4 języki, jedna drużyna. Szwajcaria zaskoczy Hiszpanię?

Ostatnia aktualizacja: 02.07.2021 11:30
Reprezentanci Szwajcarii pod wodzą Vladimira Petkovicia, mimo różnic dotyczących pochodzenia i języka, stworzyli monolit, który rozkruszył mistrzów świata. Czy są w stanie sprawić kolejną niespodziankę w starciu z Hiszpanią?
Piłkarze reprezentacji Szwajcarii na treningu przed spotkaniem z Hiszpanią
Piłkarze reprezentacji Szwajcarii na treningu przed spotkaniem z HiszpaniąFoto: PAP/EPA/JEAN-CHRISTOPHE BOTT

Piątek 2 lipca na Euro 2020:

Szwajcaria - Hiszpania - godzina 18.00

Belgia - Włochy - godzina 21.00 

Reprezentacja Szwajcarii jest w dzisiejszej piłce zjawiskiem unikatowym. Choć wiele drużyn tworzonych jest przez zawodników, nie będących rodowitymi obywatelami danego kraju, to sytuacja Helwetów nie wiąże się z ostatnimi kilkudziesięcioma latami, a z wyjątkową historią i położeniem.

grafika baner serwis Euro 2020 UNIWERSALNY 1200 f .jpg
Euro 2020 - SERWIS SPECJALNY

Otoczony przez Włochy, Niemcy, Austrię i Francję kraj zamieszkuje ponad 8 milionów ludzi, żyjących w jednostkach administracyjnych, zwanych kantonami. Różnią je choćby języki urzędowe, których państwo posiada aż cztery. Patrząc na skład Szwajcarii można zauważyć nazwiska kojarzące się z krajami bałkańskimi, germańskimi czy włoskimi. Całość sprawia wrażenie, że statystycznemu kibicowi nic szczególnego się z tą drużyną nie kojarzy. By wyróżnić reprezentację, potrzebny jest sukces.

Brak regularności w grupie

Helweci trafili prawdopodobnie do jednej z najbardziej wyrównanych grup Euro 2020. Wszak Turcję obwołano jednym z potencjalnych czarnych koni turnieju, Walia udowodniła swoją wartość podczas Euro 2016, dochodząc do półfinału, a Włochy uchodziły za drużynę, która podczas turnieju miała przypieczętować swój wielki powrót do piłkarskiej elity.

W meczu otwarcia z Walijczykami można było mówić o braku szczęścia. Szwajcarzy dominowali niemal przez cały mecz, jednak wystarczyła chwila nieuwagi w formacji defensywnej, by Kiefer Moore strzelił bramkę wyrównującą, co przełożyło się na utratę punktów w pierwszym spotkaniu. Drugie starcie było koncertem zespołu „Squadra Azzura”. Wynik 0:3 mówił sam za siebie, a Helweci stanęli nad przepaścią, w którą musieli zepchnąć rozgniewanych Turków, mających za sobą dwa fatalne mecze. Xherdan Shaqiri, który ustrzelił dublet oraz trafienie, dołożone przez Seferovicia, pomogły w wypełnieniu tego planu. Jednak awans z trzeciego miejsca oznaczał, w tym przypadku, trafienie na aktualnych mistrzów świata, Francję.

Dokonać niemożliwego

Oprócz szwajcarskich kibiców niewielu wierzyło w sukces przeciwko podopiecznym Didiera Deschampsa. Gdy w 15 minucie meczu Haris Seferovic odnalazł drogę do francuskiej bramki, sympatycy futbolu spodziewali się szybkiej odpowiedzi faworytów. Ta jednak nie nadchodziła, a gdy w 52 minucie meczu Zuber padł na murawę po wślizgu Pavarda w polu karnym, a chwilę później Fernando Rapallini użył gwizdka, dyktując rzut karny, piłkarski świat przecierał oczy ze zdumienia. Ricardo Rodgriguez nie zdołał jednak pokonać Llorisa z 11 metra, a Francuzi wytoczyli najcięższe działa przeciw Helwetom, co poskutkowało aż trzema trafieniami w wykonaniu Benzemy oraz Pogby. Wszystko wróciło do normalności.

Seferovic strzałem głową ponownie przywrócił nadzieję, jednak to, co wydarzyło się w końcówce meczu, było koszmarem dla fanów „Trójkolorowych”. Mario Gavranovic minął obrońcę, by po chwili umieścić piłkę w siatce płaskim strzałem. Miliony kibiców na całym świecie poczuło klimat zbliżającej się sensacji.

W dogrywce Szwajcarzy motywowali się nawzajem, szanując piłkę oraz czas, dzielnie odpierając ataki Francji. Determinacja popłaciła i zaprowadziła Helwetów do konkursu jedenastek, w której piłkarska jakość często lubi schodzić na dalszy plan. Gdy po czwartej kolejce rzutów karnych był remis, a doświadczony Mehmedi wykorzystał swoją szansę, oczy całego globu zwróciły się w kierunku Kyliana Mbappe.

Młody Francuz, mający za sobą przeciętny turniej i kilka niewykorzystanych sytuacji w meczu 1/8 finału, uderzył w lewy róg bramki, jednak na jego drodze stanął Yann Sommer, który wykonał kapitalną interwencję, broniąc strzał napastnika PSG. W ten sposób Szwajcaria dokonała niemożliwego, eliminując Mistrzów Świata i meldując się w 1/4 finału. Demony przeszłości, związane między innymi z reprezentacją Polski, pudłem Xhaki i pewnym trafieniem Krychowiaka, opuściły na dobre szwajcarskich kibiców i piłkarzy.

Nadzieja na dokonanie niemożliwego

Już dziś podopieczni Vladimira Petkovicia zmierzą się w Sankt Petersburgu z reprezentacją Hiszpanii. Piłkarze Luisa Enrique po dreszczowcu z Chorwacją zapewnili sobie awans do 1/4 finału. Zwycięstwo przypieczętowali Morata oraz Oyarzabal, jednak wiele do życzenia pozostawia formacja defensywna drużyny z Półwyspu Iberyjskiego. Chorwaci skrupulatnie korzystali z prezentów, oferowanych przez hiszpańskich obrońców i bramkarza.

By awansować do półfinału rozgrywek, błędy te muszą zostać wyeliminowane, ponieważ Helweci pokazali już, co oznacza chwila nieuwagi przy ich atakach. Eksperci i bukmacherzy nie pozostawiają złudzeń – Hiszpania jest faworytem spotkania. Francja również nim była, dlatego być może czeka nas kolejne emocjonujące i wyrównane spotkanie, w którym Shaqiri, Seferovic i spółka udowodnią swoją wartość.

Tym razem będą jednak musieli dać sobie radę bez Granita Xhaki, który pauzuje za żółte kartki. Jednak klątwa wielkich turniejów w ostatnich latach została przełamana i awans do ćwierćfinału może dać piłkarzom dodatkową motywację w drodze po zwycięstwo. Czas sprawić kolejną niespodziankę i odmienić postrzeganie Szwajcarii w piłkarskim świecie.


Czytaj także:

JK

Czytaj także

Euro 2020: Czechy – Dania. Niezależnie od rozstrzygnięcia będzie ono sensacyjne

Ostatnia aktualizacja: 02.07.2021 20:00
Rywalizacja Danii z Czechami w ćwierćfinale Euro 2020 to na tym etapie typowe starcie „kopciuszków”. Tylko pozornie, bo obie drużyny zaczęły pisać historię finałowych turniejów wcześniej niż Niemcy, Anglia czy Włochy. Razem mają na koncie dwa tytuły i siedem medali. W sobotę o gwarancję kolejnego powalczą w Azji.
rozwiń zwiń