Euro 2020

Ojcowie futbolu siódmy raz polegli w karnych. Southgate, Beckham, Saka - długa lista angielskich pechowców

Ostatnia aktualizacja: 12.07.2021 16:21
Nie pierwszy raz Anglia budzi się z kacem po porażce swoich ulubieńców w serii rzutów karnych na wielkim turnieju. Od wczoraj lista hańby jest kompletna – synowie Albionu przegrywali w ten sposób w każdej pucharowej rundzie turnieju, łącznie z finałem.
Bukayo Saka pudłuje w decydującym momencie rzutow karnych w finale Euro 2020
Bukayo Saka pudłuje w decydującym momencie rzutow karnych w finale Euro 2020Foto: PAP/EPA/Carl Recine / POOL

Wieczny faworyt

Wczorajsza porażka w karnych z Włochami oznacza, że Anglicy kończą w ten sposób już siódmy wielki turniej od 1990 roku. Przed każdym z nich uchodzili za jednego z faworytów, zawsze jednak na przeszkodzie do ostatecznego triumfu stawała przegrana wojna nerwów. Czasem też szalony bramkarz, lub ... nierówne boisko. Przyjrzyjmy się tym wydarzeniom w kolejności chronologicznej.

1990: Półfinał mistrzostw świata : RFN – Anglia 1:1, karne 4:3

Synowie Albionu z trudem dostali się do czołowej czwórki turnieju eliminując po dogrywkach kolejno Belgię i Kamerun. Zwłaszcza ćwierćfinałowe starcie z reprezentantem Afryki – pierwszym, który dotarł na mundialu tak wysoko, było wyjątkowo dramatyczne. O awansie faworytów zadecydowały dwa wykorzystane przez Garego Linekera rzuty karne.

W półfinałowej serii jedenastek napastnik Barcelony też się nie pomylił. Nie trafili za to Stuart Pearce i Chris Waddle, stając się pierwszymi na długiej liście kozłów ofiarnych. Niemcy strzelali bezbłędnie, a gdy kilka dni później w finale pokonają Argentynę, Gary Lineker wypowie legendarne słowa:

- W futbol grają wszyscy, a na końcu i tak wygrywają Niemcy.

1996: Półfinał mistrzostw Europy : Anglia – Niemcy 1:1, karne 5:6

Futbol wrócił do domu i zastał tam wielu spragnionych sukcesu angielskich fanów. Od 1966 r. ich ulubieńcy nie wygrali wielkiego turnieju, a teraz była ku temu najlepsza okazja. EURO 1996 odbywało się w Anglii, a areną najważniejszych spotkań było, podobnie jak w tym roku, londyńskie Wembley.

Do czołowej czwórki gospodarze awansowali pokonując w karnych Hiszpanów. Wtedy wydawali się być dalecy od czekającej ich klątwy. 26 czerwca 1996 r. w jednym z najważniejszych meczów w swojej historii Anglicy spotkali się ze swoim tradycyjnym rywalem – Niemcami.

Mecz rozpoczął się bardzo podobnie jak wczorajszy finał EURO – gospodarze już w 3 minucie objęli prowadzenie. Wyrównanie nastąpiło po niespełna kwadransie. Później okazji bramkowych, zwłaszcza w dogrywce, nie brakowało, jednak wynik nie uległ zmianie.

W serii „jedenastek” długo wszyscy strzelali bezbłędnie. W szóstej kolejce strzał obecnego selekcjonera Anglików, Garetha Southgate’a, obronił Andreas Koepke. Decydującego karnego wykorzystał Andreas Muller i angielski koszmar stał się faktem na oczach ponad 80 tys. widzów.

1998: 1/8 finału mistrzostw świata: Anglia – Argentyna 2:2 , karne 3:4

Spotkanie mogło zostać zapamiętane z kilku względów. Po pierwsze kapitalna pierwsza połowa, najlepsza na tamtym turnieju. Szalał w niej 18-letni Michael Owen, a zawodnicy obu drużyn strzelili cztery efektowne gole. Wynik do przerwy – 2:2. Obraz gry całkowicie zmienił się na początku drugiej połowy.

Między Davidem Beckhamem a Diego Simeone iskrzyło od pierwszych minut spotkania. Argentyńczyk prowokował Becksa i ten po kolejnym brzydkim faulu rywala nie wytrzymał. Leżąc na ziemi piłkarz Manchesteru United kopnął Simeone, a ten teatralnym upadkiem dołożył od siebie ile mógł. Sędzia Kim Milton Nielsen nie miał wyboru i wyrzucił gwiazdora z boiska.

Anglia cofnęła się, mecz stracił na tempie i wynik do rzutów karnych nie uległ zmianie. W nich – podobnie jak w finale EURO 2020 – Anglia najpierw prowadziła, gdy David Seeman zatrzymał Hernana Crespo. Potem jednak strzały Paula Ince’a i Davida Batty’ego obronił Carlos Roa i ojcowie futbolu z drugim z rzędu turniejem żegnali się po przegranej serii „jedenastek”.

David Beckham zaś miał okazję przekonać się na własnej skórze jak zakochani w futbolu i pamiętliwi są jego rodacy – grożono mu śmiercią i uprzykrzano życie jemu i jego rodzinie na każdy możliwy sposób. Ten jeden raz znalazł się ktoś bardziej winny od niefortunnych strzelców.

Ćwierćfinał mistrzostw Europy 2004, Portugalia – Anglia 2:2, karne 6:5

Kibice uwielbiają rzuty karne, zwłaszcza jeśli są poprzedzone dobrym meczem. Tak było też na EURO 2004, gdzie występujący w roli gospodarzy Portugalczycy remisowali z Anglikami 1:1 po 90 minutach i 2:2 po dogrywce. Okazji z obu stron nie brakowało, a Wyspiarze do dziś nie mogą podarować nieuznanej bramki Sola Campbella w końcówce.

W serii „jedenastek” niefortunnie rozpoczął David Beckham. Kopnięta przez niego piłka poleciała wysoko w trybuny, wkrótce stając się bohaterką memów mówiących m.in. o odnalezieniu jej w kosmosie. Gwiazdę rywali próbował usprawiedliwiać Rui Costa:

- W miejscu, z którego wykonywaliśmy strzały była wielka kępa trawy. Właśnie w nią uderzył David przy swojej próbie. Mnie przytrafiło się to samo. Futbol to niesamowita gra – trenujesz całe życie, a ostatecznie decyduje kępa trawy w nieodpowiednim miejscu.

Ostatnie słowo należało do portugalskiego bramkarza Ricardo. Najpierw zdjął rękawice i gołymi rękoma obronił strzał Dariusa Vassella, a potem zdecydował się na „samowolkę” i choć nie był wyznaczony sam celnie wykonał ostatniego karnego.

Ćwierćfinał mistrzostw świata 2006: Anglia – Portugalia 0:0, karne 1:3
Okazja do rewanżu nadarzyła się bardzo szybko. W ćwierćfinale rozgrywanego w Niemczech mundialu w 2006 r. nie było jednak wielkich emocji. Przez dwie godziny gry drużyny nie strzeliły gola. Nawet karne wykonywały mniej skutecznie niż dwa lata wcześniej.

Zwłaszcza opornie szło to wyspiarzom, wśród których mylili się doświadczeni gracze – Frank Lampard, Steven Gerrard i Jamie Carragher. Ich strzały ponownie bronił szalony bramkarz Ricardo, choć tym razem pozostał w rękawicach. Ostatnie słowo przypadło w udziale 21-letniemu Cristiano Ronaldo, który nie dał szans angielskiemu bramkarzowi.

Synowie Albionu drugi raz w swojej historii kończyli dwa turnieje z rzędu „na tarczy” po porażce w rzutach karnych.

Ćwierćfinał mistrzostw Europy 2012, Anglia – Włochy 0:0, karne 2:4

Z EURO 2008 Anglicy nie odpadli, bo się do nich nie zakwalifikowali. Za to już cztery lata później powrócili do niechlubnej tradycji.

W ćwierćfinale polsko-ukraińskiego turnieju Anglia mierzyła się w Kijowie z Włochami. Po bezbramkowym remisie w regulaminowym czasie gry ponownie rozstrzygnąć musiały rzuty karne.W nich najpierw klubowego kolegę z Manchesteru City – Joe Harta – pokonał Mario Balotelli, potem Steven Gerrard nie dał się zatrzymać Gianluigi Buffonowi.

Po stronie Anglików nie pomylił się już tylko Wayne Rooney. Ashley Young trafił w poprzeczkę, a jego imiennik – Cole – strzelił lekko i bez wiary, jakby przeświadczony, że skoro to karne, to kadra Albionu i tak musi odpaść. Tak się stało, a wykonawcą wyroku po stronie Italii został bohater zdecydowanie z drugiego planu – Alessandro Diamanti. Wcześniej Andrea Pirlo nawiązał do strzału Antonina Panenki z EURO 1976.

Angielski bramkarz Joe Hart, podobnie jak osiem lat wcześniej Paul Robinson, nie obronił żadnej „jedenastki”.

Finał mistrzostw Europy 2020, Anglia – Włochy 1:1, karne 2:3

Po 25 latach Gareth Southgate, już w roli trenera, dostał szansę na rehabilitację za EURO 1996. Po remisie 1:1 w regulaminowym czasie gry do boju w serii rzutów karnych posłał młodzież – Marcusa Rashforda, Jadona Sancho i Bukayo Sakę. I ta młodzież w komplecie go zawiodła.

Za to długo swoich utrzymywał w grze bramkarz Jordan Pickford, który obronił strzały Belottiego i Jorginho. Zwłaszcza przy strzale zawodnika Chelsea popisał się stalowymi nerwami, czyli tym, czego zabrakło jego młodszym kolegom.

Choć to żadne pocieszenie, to dziewięcioletnia przerwa w porażkach karnymi podczas finałów mistrzostw Europy lub świata jest najdłuższą, jaką sprawili sobie Anglicy od 1990 roku. W międzyczasie zdołali na chwilę przełamać klątwę eliminując na mundialu 2018 Kolumbię.
Klątwa czy sukces?

Siedem turniejów zakończonych przegranymi karnymi w 31 lat – oto aktualny bilans Anglików. Analizując te przypadki ciężko o wspólny mianownik – mylili się gwiazdorzy, weterani i młodzież. Synowie Albionu nie dawali rady niezależnie od tego czy mogli liczyć, jak wczoraj, na bramkarza, czy też nie, czy grali u siebie, czy na wyjeździe i niezależnie od tego kto był rywalem.

To nie klątwa, a raczej narodowa przypadłość. Niezależnie od tego wicemistrzostwo Europy jest, po mistrzostwie świata z 1966 r., drugim największym sukcesem w historii angielskiej piłki. I jak to zwykle bywa z drugimi miejscami – zostanie doceniony dopiero z perspektywy czasu.

Czytaj także:


MK

Czytaj także

Euro 2020: Gareth Southgate opuści reprezentację Anglii? "Muszę to przemyśleć"

Ostatnia aktualizacja: 12.07.2021 13:53
Trener piłkarskiej reprezentacji Anglii Gareth Southgate powiedział w poniedziałek, że jest za wcześnie na rozmowy o jego nowym kontrakcie. Obecny wygasa po przyszłorocznych mistrzostwach świata. W niedzielnym finale Euro 2020 Anglia przegrała po karnych z Włochami.
rozwiń zwiń