Jedyne zwycięstwo kadry Sousy przypadło na mecz z Andorą, w barwach której w większości grali półamatorzy. W starciach z zawodowymi piłkarzami nie poszło już tak łatwo, chociaż poza Anglią Polacy nie mierzyli się z gigantami europejskiego futbolu. Remisy z Węgrami, Rosją i Islandią z pewnością nie przynoszą chluby biało-czerwonym.
Euro 2020 - SERWIS SPECJALNY
Pod wodzą Portugalczyka Polacy wygrali więc jedynie ok. 17 proc. spotkań. Biorąc pod uwagę selekcjonerów, którzy poprowadzili kadrę w co najmniej 6 meczach, jest to najgorszy bilans od 55 lat. W 1966 roku jeszcze gorszą serię zaliczył Antoni Brzeżańczyk, który przegrał trzy z 6 spotkań. Należy jednak dodać, że mierzył się rywalami zupełnie innego kalibru (m.in. z Brazylią, Argentyną i Anglią).
Sousa osiąga znacznie gorsze wyniki niż jego poprzednik Jerzy Brzęczek, który z powodu nieatrakcyjnego stylu gry został zwolniony przed poprzedzającymi Euro meczami kwalifikacji do Mistrzostw Świata w Katarze. Były selekcjoner zakończył pracę z kadrą z bilansem 12 zwycięstw, 5 remisów i 7 porażek, a więc jeśli chodzi o zwycięstwa miał 50-procentową skuteczność. Kadra Brzęczka zdobywała średnio 1,7 punktu na mecz, podczas gdy ekipa Sousy zaledwie 1.
Dużo gorzej wygląda zwłaszcza defensywa Polaków. Za kadencji Brzęczka traciliśmy 0,83 gola na mecz, podczas gdy z Portugalczykiem na ławce trenerskiej reprezentacyjni bramkarze wyciągają piłkę z siatki dwukrotnie częściej (1,67 bramki na spotkanie).
Przed Sousą i jego podopiecznymi jeszcze co najmniej dwie szanse na odwrócenie negatywnego trendu i poprawienie statystyk. 19 czerwca biało-czerwoni zagrają na Euro z Hiszpanią, a 4 dni później zmierzą się ze Szwecją. W żadnym z tych meczów nie będą jednak faworytami.
Czytaj także:
bg