- Andersson na usta kibiców w Szwecji trafił po raz pierwszy w 2015 roku, kiedy został mistrzem kraju z IFK Norrkoping
- Jego praca w reprezentacji także przyniosła sukces
- Mimo to, selekcjoner nie uniknął... tymczasowego zwolnienia
Urodzony w 1962 roku Janne Andersson nie był wybitnym piłkarzem. Grał jedynie w klubach z niższych klas rozgrywkowych w Szwecji. Szybko zajął się więc trenerką.
Euro 2020: kto po Szwecji? Polacy znają potencjalnych rywali w 1/8 finału
Mistrzostwo po latach
Prowadził kluby z ojczyzny - Halmstad i Orgyte. Do elity szwedzkich trenerów Andersson wskoczył jednak dzięki pracy w IFK Norrkoping. W 2011 roku został trenerem tego klubu, wówczas beniaminka Allsvenskan - tamtejszej ekstraklasy.
Mozolnie budował potęgę zespołu, który w 2015 roku został mistrzem Szwecji. Dla klubu z Norrkoping był to pierwszy tytuł od 1989 roku. Pracę Anderssona doceniła szwedzka federacja.
Sukces i... zwolnienie
W kwietniu 2016 roku został ogłoszony nowym selekcjonerem drużyny narodowej, a swoją funkcję objął trzy miesiące później. W 2018 roku był na ustach kibiców nie tylko w swoim kraju.
Szwedzi bardzo dobrze zaprezentowali się na mundialu w Rosji. Wyszli z trudnej grupy, gdzie za rywali mieli Meksyk, Niemcy i Koreę Południową, następnie w 1/8 finału wyeliminowali Szwajcarię.
Euro 2020: Mateusz Klich uspokaja przed starciem ze Szwecją. "Mamy plan na ten mecz"
Drużyna "Trzech Koron" zatrzymała się dopiero na ćwierćfinale, gdzie uległa Anglikom. Dla Szwedów to i tak był najlepszy wynik na mistrzostwach od 1994 roku, kiedy sięgnęli po brąz.
Praca Anderssona jest oceniana bardzo dobrze, jednak nie uchroniło go to przed... zwolnieniem. W kwietniu ubiegłego roku został tymczasowo skreślony z listy płac szwedzkiej federacji, co argumentowano koniecznością oszczędności wywołaną przez pandemię koronawirusa.
Ibrahimović nie mógł pomóc
Selekcjoner wrócił jednak na stanowisko, a nawet przedłużył kontrakt do 2024 roku.
Teraz wraz z drużyną starał się o to, aby Szwedzi zaprezentowali się na mistrzostwach Europy lepiej niż w ostatnich latach. Trzy ostatnie edycje tego turnieju kończyły się bowiem dla Skandynawów odpadnięciem już w fazie grupowej.
Wydawało się, że w wyjściu z grupy pomoże Zlatan Ibrahimović. W marcu gwiazdor AC Milan wrócił do kadry po blisko pięcioletniej przerwie. "Ibrę" z udziału w mistrzostwach wyeliminowała jednak kontuzja kolana. Słynnego napastnika udanie zastępuje Alexander Isak, który robi furorę podczas Euro 2020.
Szwedzi są ostatnim z grupowych rywali biało-czerwonych i po dwóch meczach zapewnili sobie wyjście z grupy. Mecz Szwecja - Polska odbędzie się 23 czerwca na stadionie w Sankt Petersburgu. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 18.