– Otwieram obrady Zgromadzenia Narodowego (...) w celu złożenia przysięgi przez nowo wybranego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej – mówił w 2005 roku Marek Jurek, Marszałek Sejmu V kadencji. W Sali Plenarnej odśpiewano hymn Polski, następnie zaś Lech Kaczyński został poproszony o powtarzanie dyktowanej przez marszałka roty przysięgi:
"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem".
Na koniec prezydent dodał: "Tak mi dopomóż Bóg".
– Stwierdzam, że Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej pan Lech Aleksander Kaczyński złożył wobec Zgromadzenia Narodowego przysięgę przewidzianą w artykule 130. Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej – zakończył Marek Jurek.
29:46 zaprzysiężenie prezydenta lecha kaczyńskiego - zgromadzenie.mp3 Zaprzysiężenie i orędzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego wygłoszone przed Zgromadzeniem Narodowym (PR, 23.12.2005)
Lech Kaczyński, prezydent Polski, prezes NIK, prezydent Warszawy, minister sprawiedliwości i działacz opozycji w okresie PRL, był postacią budzącą różne emocje. Zarówno przeciwnicy polityczni, jak i zwolennicy byłego prezydenta RP są jednak zgodni: był wielkim, polskim patriotą.
Czytaj także:
Lech Kaczyński. "Człowiek z zasadami", "polityk przyszłości"
Katastrofa smoleńska
Lech Kaczyński zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie lotniczej TU 154M, razem z żoną Marią Kaczyńską oraz 94 osobami z polskiej delegacji, udającej się na obchody 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Ciało prezydenta przewieziono do Polski i złożono w bazylice archikatedralnej, w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów na Wawelu.
Dowiedz się więcej, zobacz serwis specjalny o katastrofie smoleńskiej.
- Nigdy tak bardzo nie czuliśmy się Polakami i tak bardzo razem - wspominają ci, którzy byli przed Pałacem Prezydenckim, w którym wystawiono trumny prezydenckiej pary. Lecha Kaczyńskiego żegnały dziesiątki tysięcy ludzi. By pokłonić się przed jego trumną, czekano na Krakowskim Przedmieściu po kilkanaście godzin.
im