Londyński dramat z happy endem Ostatnia aktualizacja: 20.04.2022 09:00 W lipcu 2019 roku, podczas pobytu w Londynie, Muniek doznał wylewu krwi do mózgu, po którym ledwie uszedł z życiem. Dwa lata po tym dramatycznym wydarzeniu ogłosił reaktywację T.Love w składzie pamiętającym czasy świetności grupy. Muniek Staszczyk - artysta po przejściachFoto: PAP / Archiwum Kalbar Londyn to miasto opiewane w piosenkach zarówno młodzieńczych idoli Muńka z zespołu The Clash ("London Calling"), jak i jego macierzystej formacji ("Dirty Streets of London"). To właśnie tam powstał tekst przeboju "Warszawa", tam też nagrano w całości płytę "Antyidol". Kolejny londyński epizod w historii T.Love był naznaczony dużą dozą dramatyzmu. 12 lipca 2019 roku w Hyde Parku odbył się koncert z udziałem Boba Dylana i Neila Younga. W kilkudziesięciotysięcznym tłumie oklaskującym występy rockowych herosów był Muniek Staszczyk, który specjalnie na tę okoliczność zawitał do brytyjskiej stolicy. Trzy dni później muzyka znaleziono leżącego bez przytomności w kałuży krwi w jego hotelowym pokoju. Natychmiast trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego udar krwotoczny, czyli wylew krwi do mózgu. – Pierwszy świadomy moment to było moje szpitalne łóżko w Londynie i moja żona, mój syn i mój menedżer, którzy stali nad tym łóżkiem. Bardzo mi się chciało pić. Nigdy w życiu woda mi tak nie smakowała – tak wokalista wspominał w Polskim Radiu powrót do świata żywych. Posłuchaj 00:26 muniek szpital.mp3 Muniek opowiada o pobycie w londyńskim szpitalu Dziękczynienie, pokora i reaktywacja Balansowanie na granicy życia i śmierci wywołało głęboki wstrząs w świadomości Staszczyka. – Poczułem wielką miłość ze strony ludzi, wielką empatię. Poczułem potrzebę dziękczynienia, podziękowania Bogu. (…) Takie sytuacje jak ta uczą ogromnej pokory, dystansu. Następuje poważne przewartościowanie, jeśli chodzi o takie rzeczy jak kariera i inne sprawy w życiu. Jak na tak poważną chorobę, Muniek stosunkowo szybko doszedł do siebie. Już w 2021 roku występował na koncertach promujących drugą solową płytę "Syn miasta". Reaktywował też zespół T.Love w składzie z czasów albumu "King", wraz z którym zabrał się do roboty nad kolejnym krążkiem, mającym uczcić 40-lecie istnienia grupy. Nosi on zadziorny tytuł "Hau! Hau!".