"Przybyli, zaśpiewali, zwyciężyli" – tak w telegraficznym skrócie można opisać udział Abby w 19. Konkursie Piosenki Eurowizji, który odbył się 6 kwietnia 1974 roku w angielskim Brighton. To fakt świetnie znany nie tylko zagorzałym fanom zespołu.
Gdy jednak poszperać nieco głębiej w historii podboju Eurowizji przez Abbę, okaże się, że wcale nie była to wojna błyskawiczna. Już rok wcześniej grupa wzięła bowiem udział w szwedzkich eliminacjach do konkursu, organizowanych pod szyldem Melodifestivalen. Być może nie był to jeszcze odpowiedni czas, a może po prostu zaprezentowana przez muzyków piosenka "Ring, Ring" była za słaba – w każdym razie polegli z kretesem.
Spod Waterloo na podbój świata
Członkowie Abby nie załamali się takim obrotem spraw, a przygotowane przez nich rok później "Waterloo" okazało się wielkim światowym triumfem szwedzkiej myśli muzycznej. Po triumfie na Eurowizji utwór zdobył szczyt zestawienia najpopularniejszych singli w Wielkiej Brytanii, tradycyjnie niechętnej obcym wpływom muzycznym. Świetnie poradził sobie również na amerykańskiej liście "Billboardu", gdzie dotarł do wysokiego, szóstego miejsca. Był to wyczyn, jakiego nie pamiętali najstarsi Szwedzi!
"Waterloo" - synonim wielkiego zwycięstwa Abby, źródło: YouTube / Eurovision Song Contest
Dla zdecydowanej większości artystów, którzy wygrywali dotąd konkurs Eurowizji, był to punkt kulminacyjny ich muzycznej kariery. Dla muzyków Abby zwycięstwo w Brighton było jedynie przedsmakiem tego, co miało ich czekać przez kolejne lata. Wykorzystali je jako trampolinę do światowego sukcesu, o jakim nie marzył chyba nawet ich ultraoptymistyczny menedżer Stig. W tym przypadku "zwycięzca wziął wszystko" – jak w tytule wielkiego przeboju Abby, który jednak opowiadał zupełnie inną historię…