Zawołanie "Mamma mia!" miliony Polaków usłyszały po raz pierwszy w życiu z ust kucharza Bartoliniego Bartłomieja herbu Zielona Pietruszka. Ekspresyjny bohater kultowej bajki pod tytułem "Porwanie Baltazara Gąbki" zapewne zakrzyknąłby tak na wieść o tym, że program telewizyjny z udziałem Abby, wyemitowany przez australijską telewizję w 1976 roku, zgromadził w tym kraju większą widownię niż transmisja z lądowania pierwszego człowieka na Księżycu.
Podobnie mógłby zareagować Bartolini, gdyby się dowiedział, że "kosmiczne" kostiumy, w których Abba występowała na scenie w początkach działalności, nie były wcale przejawem ekstrawagancji muzyków, ani nawet ich zamiłowania do modnej wówczas stylistyki glamrockowej. Chodziło głównie o zaoszczędzenie paru koron, bo według szwedzkiego prawa od podatku można było sobie odpisać wyłącznie taki strój roboczy, jakiego nie założyłoby się na siebie w prywatnym życiu.
Wśród innych zaskakujących ciekawostek na temat zespołu jest i ta, że za sprzedaż swych płyt w Związku Radzieckim przyjął on zapłatę w talonach na zakup ropy naftowej, zamiast bezwartościowych po drugiej stronie żelaznej kurtyny rubli. Nie każdy wie również o afroncie, jaki spotkał członków Abby ze strony Wielkiej Brytanii podczas osławionego Konkursu Eurowizji w 1974 roku, kiedy to ojczyzna ich ukochanych Beatlesów przyznała im okrągłe zero punktów. Na szczęście Wyspiarze szybko się opamiętali i już wkrótce piosenka "Waterloo" znalazła się na szczycie tamtejszej listy przebojów. A gdy kilka lat później ogłoszono dwa koncerty Abby w Royal Albert Hall, po bilety zgłosiło się 3,5 miliona chętnych – wystarczyłoby ich do zapełnienia tej szacownej londyńskiej hali aż 580 razy.
Mamma mia! Świat wciąż kocha Abbę
Choć powyższe liczby robią wrażenie, to i tak bledną one w porównaniu z wynikami, jakie osiągnął oparty na piosenkach Abby musical "Mamma Mia!". Wyliczono, że spektakl, który miał premierę w 1999 roku w Prince Edward Theatre w Londynie, zobaczyło do dziś 65 milionów ludzi, czyli prawie tyle, ilu mieszkańców liczy Wielka Brytania. Oczywiście wyliczenia te nie dotyczą wyłącznie kraju nad Tamizą – musical, przetłumaczony na 16 języków, wystawiano na scenach ponad 40 państw (w 2015 roku doczekał się także polskiej adaptacji, wystawianej w teatrze "Roma").
"Mamma Mia!" trafiła również na ekrany kin. Hollywoodzka superprodukcja z gwiazdorską obsadą, w której znaleźli się m.in. Meryl Streep, Pierce Brosnan i Colin Firth, miała premierę w 2008 roku i okazała się nie mniejszym hitem niż jej sceniczny pierwowzór. Zarobiła ponad 600 milionów dolarów, a przy okazji rozsławiła grecką wyspę Skopelos, na której kręcono część ujęć. Szczególnym wydarzeniem dla fanów Abby była szwedzka premiera filmu, na którą przybyli w komplecie wszyscy członkowie grupy – po 1982 roku widywano ich razem tylko od wielkiego dzwonu.
W 2018 roku nakręcono sequel "Mamma Mia! Here We Go Again", który również cieszył się ogromną popularnością. A ponieważ katalog piosenek Abby wciąż nie został do końca wydrenowany przez filmowych producentów, a refren piosenki ma swój dalszy ciąg ("My, my, how can I resist you?"), zapewne ktoś kiedyś nie oprze się pokusie nakręcenia kolejnej części tej filmowej sagi.