Radio Parlament
Section01

Poszkodowani mogą dostać nawet 100 tys. zł pomocy

migracja
migrator migrator 25.05.2010

Premier przestawił plan pomocy dla powodzian. Ludzie, którym żywioł zniszczył domy, mogą otrzymać do 100 tysięcy złotych, będzie potrzebna do tego opinia rzeczoznawcy.


Premier przestawił plan pomocy dla powodzian. Ludzie, którym żywioł zniszczył domy, mogą otrzymać do 100 tysięcy złotych, będzie potrzebna do tego opinia rzeczoznawcy.

Rząd uruchomi na pomoc dla powodzian 2 miliardy złotych. Premier Donald Tusk przekazał, że niezależnie od poniesionych szkód, każdy kto poniósł straty w powodzi, dostanie pomoc do 6 tysięcy złotych. Do jej otrzymania będzie potrzebne tylko zaświadczenie wójta.

Dodatkowo na remonty domów można otrzymać kwotę 20 tysięcy złotych, którą trzeba będzie rozliczyć. Nie będzie w tym przypadku wymagana opinia rzeczoznawcy.

W najgorszych przypadkach gdy straty przekraczają 20 tysięcy złotych – można ubiegać się o wsparcie  w wysokości 100 tysięcy złotych, będzie do niego konieczna opinia rzeczoznawcy.

Pomoc w wysokości po 1000 złotych na każde dziecko dostaną dodatkowo rodziny, w których są dzieci w wieku szkolnym. „To pomoc związana z potrzebami edukacyjnymi i zbliżającym się nowym rokiem szkolnym” – zaznaczył premier.

Wyjazdy dla dzieci

We współpracy z organizacjami pozarządowymi rząd organizuje bezpłatny wypoczynek wakacyjny dla dzieci, jeśli rodzice wyrażą takie życzenie. W tej chwili trwają przygotowania do wyjazdów dla 25 tysięcy dzieci, w razie potrzeby będzie więcej miejsc. „Problemem nie są środki, ale wykwalifikowani opiekunowie i odpowiedni standard tego wypoczynku” – mówił szef rządu.

Pomoc dla przedsiębiorców i rolników


Za około tydzień rząd ma przedstawić raport, jak będzie wyglądała pomoc dla poszkodowanych przez żywioł przedsiębiorców i rolników.  

Po konsultacjach z ministrem finansów  i organizacjami pozarządowymi zwolniono z opłaty VAT darowizny dla powodzian w formie materiałów budowlanych.

Jeśli chodzi o SMS-owe akcje pomocy, rząd nie może zwolnić firm telekomunikacyjnych z podatku VAT. Natomiast resort finansów obliczy, jaką kwotę podatku pobrano i przekaże ją na pomoc powodzianom.

„Wiele zasiłków do 6000 zł już jest wypłacanych, wojewoda dostaje zapotrzebowanie od wójta, i pomoc jest natychmiast uruchamiana” – podkreślił Tusk. Jutro ma być uruchamiany mechanizm wypłacania zasiłków 20 tysięcy złotych. Rzeczoznawcy od przyszłego tygodnia mają być do dyspozycji poszkodowanych.

Bez zmian w budżecie

Premier Donald Tusk podkreślił, że pomoc, jakiej państwo udzieli osobom z terenów dotkniętych powodzią, nie może naruszyć budżetu.

"Musimy się pilnować i będziemy się pilnować, żeby ta potrzebna pomoc nie naruszyła budżetu jako całości, także w przyszłym roku, bo nie możemy się wywrócić tak jak Grecja. Czyli będziemy musieli obkurczyć wydatki w innych dziedzinach, żeby to, co trzeba, naprawić i żeby równocześnie państwo nie dryfowało, tak jak na przykład nasi przyjaciele znad Morza Śródziemnego" - zapowiedział Tusk.

Zdaniem szefa rządu, próba nowelizacji budżetu pociągnęłaby za sobą "koncert życzeń" ze strony partii politycznych.

Premier podkreślił, że przy projektowaniu budżetu na rok 2011 ma obowiązywać "reguła wydatkowa i reguła budżetowa". Jak mówił, wydatki państwa nie będą mogły rosnąć wyżej niż "jeden procent plus inflacja".

"To będzie wymagało wprowadzenia ustawy. Zakładam, że będzie to możliwe już wczesną jesienią" - dodał Tusk

Sztywne wydatki na inwestycje hydrologiczne?

Pytany o pomysł marszałka Sejmu, pełniącego obowiązki prezydenta, Bronisława Komorowskiego, by powstał wieloletni rządowy plan dotyczący inwestycji hydrologicznych i ustawa finansująca te inwestycje na stałym poziomie 0,2 - 0,3 proc. PKB, premier oświadczył, że "wpisywanie ustawowe sztywnych wydatków czyni budżet państwa i państwo mniej elastyczne, a więc mniej zdolne też do tego, by chronić się w czasach kryzysu finansowego".

"Będę przekonywał, by w związku z koniecznością utrzymania dyscypliny budżetowej zastanowić się nad tym, czy jest potrzeba usztywnienia budżetu państwa. Chętnie wysłucham argumentacji" - mówił Tusk. Podkreślił, że Komorowski zna jego opinię w tej sprawie. "Ja jestem trochę w roli strażnika budżetu, a marszałek z racji funkcji głowy państwa, jaką pełni, myśli bardziej całościowo, tzn. nie tylko o budżecie i rządzie, ale i o całym zakresie interesów publicznych. Być może ma spojrzenie szersze. Moim zadaniem jest tłumaczyć, że budżet państwa nie jest z gumy i każdą taką propozycję trzeba ocenić pięć razy, zanim byśmy się zgodzili" - powiedział.

Priorytety to "strzał w dziesiątkę"

Premier podkreślił, że "strzałem w dziesiątkę" jest pomysł Komorowskiego, by wskazać priorytety w zakresie inwestycji hydrologicznych. Jak mówił, warto zakończyć rozpoczęte działania i "nie otwierać kolejnych frontów" po to, by ukończona inwestycja działała już, kiedy będzie potrzebna. "Zrobimy przegląd i wskażemy kluczowe dla bezpieczeństwa miejsca, gdzie skoncentrujemy wszystkie środki" - zapowiedział.

Eliminacja błędów

Tusk powiedział, że rząd zbada "każdą minutę postępowania wszystkich instytucji państwowych tuż, przed i w trakcie (powodzi), by wyeliminować ewentualne błędy na przyszłość i by ewentualni odpowiedzialni za jakieś błędy nie pozostali bezkarni". Podkreślił, że nie ma "żadnych istotnych zastrzeżeń do działania instytucji powołanych do informowania, koordynowania, organizowania pracy, zabezpieczenia dla tych, którzy z powodzią walczą".

"Informacje były adekwatne"

"Wiem, że pojawia się nieustannie podejrzenie czy supozycja, że można było wcześniej przewidzieć, że ta powódź nastąpi. Jeszcze dzisiaj przejrzałem wszystkie możliwe raporty, doniesienia, prognozy, sygnały, jakie docierały od piątku do niedzieli do instytucji mi podległych, także do mojej kancelarii. I te informacje były adekwatne do bieżącej sytuacji" - tłumaczył Tusk.

"W niedzielę zarówno Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, jak i MSWiA informowało o tym, że w wielu powiatach są podtopienia, w wielu miejscach lokalnie ogłaszane są alarmy, że są przekraczane stany alarmowe punktowo. I nie mogę mieć szczególnej pretensji, że nikt nie przewidział, że opad niedzielny i w nocy z niedzieli na poniedziałek będzie tak intensywny, że te prognozy dotyczące poniedziałku okażą się nieadekwatne, nietrafione. Nikt nie przewidział, że ten deszcz będzie tak intensywny i że doprowadzi do tak szybkiego spiętrzenia wody. Ale czy ja mogę mieć o to pretensje do urzędników?" - pytał Tusk.

Nikt nie potrafił przewidzieć powodzi

Jego zdaniem, we wszystkich odpowiednich instytucjach ludzie byli zmobilizowani, ale nikt nie mógł przewidzieć kataklizmu. "Klęski żywiołowe mają to do siebie, że przewidzieć je i ich skalę jest bardzo, bardzo trudno. Nie mogę formułować jakiegoś oskarżenia pod adresem tej czy innej części biurokracji, że nie okazała się profetyczna" - oświadczył.

Audyt na zbiornikach wodnych

Zapowiedział, że będzie audyt zewnętrzny do kontroli postępowania na zbiornikach wodnych. "Wiem, że to te miejsca, gdzie od trafnej decyzji rzeczywiście dużo zależy" - podkreślił.

Straty: 800 mln kosztują tylko zniszczenia dróg

W regionach dotkniętych powodzią zaczęło się szacowanie strat. 800 mln zł - tyle wynoszą szacunkowe straty związane ze zniszczeniem sieci dróg krajowych; największe szkody są na Śląsku i w Małopolsce, a także w okolicach Sandomierza. Według Ministerstwa Infrastruktury, powódź spowodowała ograniczony ruch drogowy na ponad 300 km; będą zmiany w harmonogramach budowy dróg.

Ze wstępnych szacunków w Małopolsce wynika, że straty w wałach przeciwpowodziowych i urządzeniach wodnych mogą wynieść ponad 300 mln zł. Koszty będą wyższe niż po powodzi w 2001 r., kiedy wyniosły 250 mln zł.

Opolski dystrybutor prądu szacuje swoje straty w infrastrukturze energetycznej na 900 tysięcy zł.

Wojewoda śląski oszacował wstępnie straty w regionie na ponad 63 mln zł. Według danych centrum kryzysowego wojewody śląskiego, w regionie zalanych jest ponad 1,8 tys. budynków, uszkodzone 42 drogi oraz 22 wały rzeczne.


ag// IAR//PAP
Section02
Section03
Section04