Sejm zbierze się w czwartek na nadzwyczajnym posiedzeniu. Posłowie zostali odwołani z wakacji, by znowelizować ustawy powodziowe. Chodzi o to, aby stworzyć możliwość pomocy poszkodowanym przez powódź na Dolnym Śląsku.
Ze względu na remont sali plenarnej posiedzenie zaplanowano w Sali Kolumnowej, znanej z obrad komisji śledczych. Jest ona jednak znacznie mniejsza od sali plenarnej dlatego trzeba było dostawić tam krzesła.
Politycy wszystkich ugrupowań nie mają wątpliwości, że ustawa zostanie przyjęta bez żadnych kontrowersji. Więcej emocji wzbudza raczej nadzwyczajny tryb pracy i powrót posłów z urlopu oraz miejsce posiedzenia.
Ze względu na remont sali plenarnej posiedzenie zaplanowano w Sali Kolumnowej, znanej z obrad komisji śledczych. Jest ona jednak znacznie mniejsza od sali plenarnej dlatego trzeba było dostawić tam krzesła.
Rzecznik klubu PO Andrzej Halicki mówi, że w sali będzie na pewno ciasno a dodatkowe posiedzenie wymaga szczególnych przygotowań.
Posłowi lewicy Tadeuszowi Iwińskiemu taki sposób pracy przypomina trochę dziwne przypadki z zamierzchłych czasów jakie miały miejsce za granicą.
Eurodeputowany PiS Paweł Kowal mówi, ze w porównaniu z tym jak pracuje Parlament Europejski to sytuacja kuriozalna. Polityk zaznacza, że sesje parlamentu planowane są z rocznym wyprzedzeniem. Paweł Kowal nie zamierza współczuć wracającym z urlopu specjalnie na to posiedzenie posłom.
Pawlak: damy radę
Lider PSL Waldemar Pawlak podkreśla, że posłowie będą pracować nawet w tłoku i w mało komfortowych warunkach. "To są sytuacje, które zmuszają wszystkich do pozytywnego nastrojenia. Być może w tych trudniejszych warunkach będzie mniej kontrowersji. Damy radę, bo chodzi o naprostowanie ustaw, które pomogą poradzić sobie z problemami powodziowymi" - powiedział wicepremier Pawlak.
Na posiedzeniu nie będzie pełnej frekwencji. Wiadomo jednak, że szefom klubów udało się zebrać kworum, czyli więcej niż połowę ustawowej liczby posłów. Głosy trzeba będzie liczyć ręcznie, bo w Sali Kolumnowej nie ma zainstalowanej maszyny liczącej.
Przepisy które przyjmie Sejm trafią od razu do Senatu, gdzie zostaną przyjęte najprawdopodobniej bez poprawek. Głosowanie w Senacie odbędzie się jeszcze w czwartek a najpóźniej w piątek rano. Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział niezwłoczne podpisanie ustawy.
Senat zajmie się poprzednią powodzią
Senat zdecyduje w czwartek o losie ustaw dotyczących usuwania skutków powodzi. Chodzi o przepisy dzięki którym pomoc otrzymają powodzianie, których kataklizm nawiedził w maju i czerwcu. Senatorowie mają w czwartek przyjąć zmiany zaproponowane przez sejm.
Zmiany w ustawach powodziowych oznaczać będą, że przy rozbiórce, remoncie i odbudowie zniszczonych budynków będą obowiązywały szczególne zasady. Przedsiębiorcy poszkodowani przez żywioł będą z kolei mieć prawo do pożyczek, jeśli ich firmy zatrudniają więcej niż 50 osób.
Pieniądze na ten cel mają pochodzić z rezerwy celowej budżetu państwa. Zmiany, którymi dzisiaj zajmą się senatorowie zostały przez Sejm uchwalone jeszcze przed powodzią, która w ostatnich dniach nawiedziła Dolny Śląsk.
Dlatego po zaakceptowaniu wcześniejszych zmian przez senatorów, posłowie będą jeszcze w czwartek wprowadzać kolejne zmiany, tak aby przepisy mogły też obowiązywać przy pomocy powodzianom z Bogatyni i Zgorzelca. Chodzi o to, by szczególne formy pomocy mogły być stosowane aż do końca tego roku.
kh,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)