Donald Tusk powiedział w Sejmie, że po katastrofie
smoleńskiej rząd skupił się na wygraniu prawdy o tym, co wydarzyło się 10
kwietnia w Rosji, a jednocześnie nie chciał narazić na szwank polskiej racji
stanu. Premier przedstawia w Sejmie informację rządu na temat działań
zmierzających do ustalenia przyczyn i okoliczności katastrofy samolotu TU-154M
w związku z publikacją rosyjskiego raportu.
Zdaniem premiera, nie wszyscy byli zainteresowani pełną prawdą o katastrofie
smoleńskiej i nie wszyscy byli zainteresowani, by ta tragedia nie przerodziła się
w katastrofę w relacjach z naszymi sąsiadami. Premier podkreślił, że od
pierwszych chwil od katastrofy kluczowe było podjęcie decyzji, które pozwolą na
ustalenie prawdy na temat okoliczności i przyczyn tragedii. Powiedział, że rząd
musiał też odpowiedzieć na pytanie, jak prowadzić te sprawy i równocześnie
wygrać prawdę i "wygrać pokój".
Donald Tusk zapewnił, że wiedział dobrze, iż Rosja jest tym samym partnerem,
jakiego znamy z historii. Dodał, że dla polskiego rządu nie było zadaniem
udowadnianie, jak złym partnerem jest Rosja, ale zapewnienie jak najlepszych
warunków dla skutecznych działań w celu ustalenia prawdy o katastrofie. Zdaniem
premiera, takie postępowanie zakończyło się sukcesem.
Tusk uznał, że złą alternatywą dla takich działań byłoby oskarżanie Rosji o
zamach i żądanie od niej przekazania śledztwa. Pytał, czy "podważanie
przez niektórych polityków opozycji tego, co robi rząd ma na celu zbliżenie nas
do pełnej prawdy o katastrofie, czy dopadnięcie przeciwnika politycznego".
Premier Donald Tusk powiedział, że wybór konwencji chicagowskiej jako drogi do
poznania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem był najlepszą z możliwych decyzji.
Szef polskiego rządu przekonywał, że przyjęte tuż po narodowej tragedii zasady
pozwoliły skompletować całą niezbędną dokumentacją, dotyczącą przyczyn
katastrofy.
Donald Tusk podkreślił, że nie udało się stworzyć wspólnego, polsko-rosyjskiego
raportu, ale porównując wiedzę, jaką mają Rosjanie i Polacy, premier dodał, że
nasza dokumentacja jest bogatsza.
Donald Tusk zwrócił uwagę, że po katastrofie zaufał stronie rosyjskiej,
przyjmując postawę mającą na celu zdobycie pełnej dokumentacji. "Dla mnie
kluczowym pytaniem było i jest: czy zadaniem było, nie dbając o dokumentację,
zademonstrować to, że Rosja jest złym partnerem, czy stosować w sposób
przemyślany narzędzia, zakorzenione w prawie międzynarodowym, po to, aby uzyskać
możliwie kompletny obraz zdarzeń" - podkreślił premier.
Donald Tusk powiedział, że nie ma wątpliwości co do ówczesnej postawy jego i
rządu. "Dla Polski lepiej znać prawdę i nie mieć wojny, niż nie znać
prawdy i mieć wojnę" - powiedział premier, za co otrzymał brawa od części
posłów.
Szef rządu zwrócił uwagę, że od początku było wiadomo, że obie strony będą
kierowały się - jak się wyraził - "naturalną skłonnością szukania
wygodnej, niekompletnej prawdy". Dlatego też rząd wybrał konwencję
chicagowską jako drogę do poznania przyczyn katastrofy. "Wiedzieliśmy, że
musiała ona być niewygodna, i dla Polski, i dla Rosji" - dodał.
Donald Tusk powiedział też, że najtrudniejszym zadaniem dla Polski było
odrzucenie pokusy, że raport będzie "prawdą wygodną dla kogoś".
Premier zwracając się do posłów, powiedział, że "ci, którzy tutaj
najgłośniej domagają się, żebym sformułował swoją ocenę zdarzeń, byliby
być może bardzo rozczarowani tym, jak wygląda prawda na temat tego, co
naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku". Zaznaczył, że nie jest od tego, by
ferować wyroki.
Według premiera, zastosowanie konwencji chicagowskiej
pozwoliło polskiej stronie, szczególnie w pierwszych miesiącach na
dostęp do wszystkich lub prawie wszystkich materiałów dotyczących
sprawy. Dodał, że chciałby, aby polskie ustalenia zostały zaakceptowane
także przez stronę rosyjską. Zdaniem premiera, Polska ma na to
ograniczony wpływ, ale go wykorzysta. Premier powiedział, że efekt
polskich prac możemy poznać w końcu lutego lub nieco później.
Oceniając
międzynarodowe skutki wydarzeń z 10 kwietnia, premier powiedział, że
nie można się łudzić, iż wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest
priorytetem dla innych krajów. Donald Tusk powiedział, że pozycja
międzynarodowa Polski zależy również od tego, jaki typ relacji łączy nas
z sąsiadami. Premier podkreślił, że wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej
nie może być pretekstem dla politycznej awantury. Zdaniem premiera
relacje polsko-rosyjskie być może znalazły się na rozdrożu, ale zadaniem
polskiego rządu jest je wyprowadzić z tego rozdroża.
IAR