W Sejmie zakończyło się drugie czytanie projektu zmian w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Podczas
debaty zgłoszono poprawki. Jeszcze dziś
/15.00/ ustosunkuje się do nich Komisja Finansów Publicznych. Klub PiS zgłosił
ponownie, tym razem w formie poprawki, swój
projekt ustawy, odrzucony w ubiegłym tygodniu przez Sejm. Poprawkę
zgłosił też klub PO. Dotyczy ona przesunięcia w czasie do 1 stycznia 2012 roku
wejście w życie przepisów likwidujących akwizycję w OFE. Zgłoszenie poprawek zapowiedział również klub
PJN. Głosowania zaplanowano na piątek. Rozpoczną się one ok. godz. 17.00. W
sobotę /25.03/ nowelizacją zajmą się komisje senackie. Dyskusję w Senacie
zaplanowano na 30 marca. Ustawa ma wejść w życie pierwszego dnia miesiąca od dnia jej
ogłoszenia, z wyjątkiem kilku artykułów, które wejdą w życie 1 stycznia 2012
roku. Intencją rządu jest, by ustawa zaczęła obowiązywać od 1 maja br.
Rządowy projekt przewiduje, że składka do OFE zostanie
zmniejszona z obecnych 7,3 do do 2, 3 procent. Od 2017 roku do OFE ma trafiać
3,5 procent naszego wynagrodzenia. Składki przesunięte z OFE do ZUS-u zostaną
zaksięgowane na indywidualnych kontach i będą dziedziczone tak samo jak w OFE.
Będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i
inflację. Ustawa daje też możliwość zbierania pieniędzy na przyszłą emeryturę na
Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego w ZUS-e. Likwiduje akwizycję w OFE.
Minister Finansów Jan Vincent-Rostowski powiedział podczas
debaty, że w pierwszym etapie pieniądze
zaoszczędzone na reformie OFE zostaną przekazane na zmniejszenie deficytu
budżetowego Rostowski zapewnił też, że w przyszłości, gdy budżet będzie „prawie
zbilansowany” środki te zostaną skierowane na wydatki pro rozwojowe. Przytoczył wyliczenia z których wynika, że
gdyby rozwiązania, które proponuje rząd obowiązywały od 1990 roku, to każdy
oszczędzający w drugim filarze zgromadziłby o 13 tys. zł więcej niż do tej pory
, a dług publiczny w przeliczeniu na każdego obywatela zmalałyby o 3,5 tys. zł.
Janusz Cichoń występując w imieniu klubu PO zapewnił, że
zmiany zaproponowane przez rząd w systemie emerytalnym nie są jego demontażem.
To jedynie zmiana mechanizmów ratująca system przed bankructwem – mówił.
Zdaniem posła system od początku generował dziurę, która wciąż się powiększa.
Twórcy systemu nie zabezpieczyli go przed zmiennością cykli gospodarczych. Do systemu
nie wprowadzono rolników- wyliczał. Przypomniał też, że z systemu wyłączono
służby mundurowe. Wprowadzono za to emerytury pomostowe. Nie zabezpieczono
środków na wypłatę emerytur. Twórcy reformy nie przewidzieli, że tak duża ilość
osób wybierze OFE. Rośnie długość życia co powoduje starzenie się
społeczeństwa. Do załamania systemu przyczynia się też, jego zdaniem niska
aktywność zawodowa i niski rzeczywisty wiek emerytalny polaków.
PiS w formie poprawki zgłosiło swój projekt dotyczący
OFE . Pierwsze czytanie tego projektu odbyło się w ubiegłym tygodniu. Projekt
został odrzucony głosami koalicji rządzącej. Nie zgadzamy się, by dziurę
budżetową łatać pieniędzmi emerytów i jeszcze wmawiać im, że to dla ich dobra –
mówiła Beata Szydło. Posłanka skrytykowała też tryb pracy nad projektem ustawy.
Nazwała go skandalicznym. Pospiech, udawanie, że jest prawo do debaty,
przepychanie kolanem rozwiązań zaproponowanych przez rząd- tak jej zdaniem
wyglądała praca nad projektem. Wyraziła też swój żal, że koalicja
odrzuciła propozycję wysłuchania publicznego w sprawie OFE. Kiedyś takie metody
stosowały partie autorytarne-mówiła.
Anna Bańkowska z SLD przypomniała, że przyszłe emerytury
będą wynosiły zaledwie 30 proc. ostatniej płacy. To znacznie obniży poziom
życia – mówiła. Jej zdaniem dyskusja nad OFE wywołała niepokój o stan finansów
państwa. Przyjmuję jednak do wiadomości, że rząd ma dobrą wolę zmniejszyć dług publiczny – deklarowała. Dlatego chcemy
pomóc zgłaszając poprawki ( odrzuciła je komisja Finansów Publicznych, Sojusz
zgłosił je jako wnioski mniejszości). Od ich przyjęcia SLD uzależnił swój
stosunek do ustawy. Decyzja jak się zachować zapadnie na posiedzeniu klubu –
powiedział po debacie Tomasz Kalita, rzecznik SLD.
Jan Łopata z PSL przekonywał, że ustawa o zmianach w OFE
jest konieczna, bo koszt refundacji z budżetu państwa ubytku składki
emerytalnej w FUS wskutek jej przekazania do OFE wyniósł 162 mld zł. Po co
utrzymywać OFE jeżeli jego efektywność jest mała – pytał. Podkreślił, że
istotną sprawą jest okresowy przegląd działania systemu.
Zdaniem Jana Libickiego z PJN wcześniejsza decyzja sejmu o
odrzuceniu wniosków opozycji o wysłuchanie publiczne i odrzucenie wszystkich
poprawek do ustawy przez komisję finansów publicznych świadczą o tym, że
koalicja rządowa nie chce debaty na ten temat. Poseł zapowiedział zgłoszenie
poprawek nie informując o ich treści.
Minister Michał Boni odrzucił zarzuty opozycji o braku
debaty publicznej w sprawie OFE. Zmiany były przedmiotem dyskusji w Komisji
Trójstronnej. Odbyła się też szeroka dyskusja w mediach – mówił. Jego zdaniem reforma OFE nie demontuje systemu. Jest to jedynie
racjonalna korekta systemowa , a nie doraźne działanie – przekonywał. Przyznał,
że celem zmian jest zmniejszenie tempa zadłużania się państwa i jednoczesna
dbałość o wyższą emeryturę dla przyszłych emerytów. Podkreślił, że projekt
stwarza realne zachęty do oszczędzania w trzecim filarze. Co trzy lata będzie
następował przegląd systemu. Odnosząc się do poprawek opozycji, powiedział, że
rząd jest im przeciwny. Rozwiązanie, które proponuje PiS jest nie do przyjęcia.
Nie można , jego zdaniem co dwa lata
zmieniać funduszu. Przekonywał też, że nie ma konstytucyjnych przesłanek
uzasadniających powrót do ZUS osobom urodzonym w latach 1949-1968. Odnosząc się
do propozycji SLD innego podziału składki odprowadzanej do OFE dla osób
urodzonych po 1980 roku, powiedział, że nie można różnicować obywateli.
IAR/Danuta Zaczek/Radio Parlament