Poseł-elekt
wybrany z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Sławomir Kopyciński, przechodzi
do Ruchu Palikota. Polityk ogłosił swoją decyzję podczas konferencji prasowej,
występując u boku Janusza Palikota.
Zdaniem posła Kopycińskiego, SLD nie ma pomysłu na lewicę i dlatego nie
widzi przyszłości przed tym ugrupowaniem. Poseł dodał, że w Sojuszu pozostawił
wzajemny żal, nienawiść i pretensje ludzi, którzy się nie lubią. Podkreślił, że
w SLD nie miałby możliwości wprowadzania w życie swoich poglądów, a w Ruchu
Palikota może to robić.
Janusz Palikot przyznał, że wcześniej rozmawiał o transferze z Ryszardem
Kaliszem i Bartoszem Arłukowiczem, jednak, jak się wyraził, "zawiedli i
nie dali rady", choć mieli propozycję budowania Ruchu Palikota i nowej
lewicy. Ruch postanowił więc zostawić tych, którzy, jak powiedział Palikot,
"symbolizują jaguary, kawior i szampan polskiej lewicy" i sięgnąć po
człowieka wielkiego serca, jakim jest Kopyciński.
Palikot negatywnie ocenił wybór Leszka Millera na przewodniczącego klubu
parlamentarnego SLD. Nazwał on Millera "symbolem całego zaprzaństwa w SLD
i przehandlowania wszystkich idei lewicowych klerowi". Palikot powiedział,
że to nowa wiceprzewodnicząca klubu SLD, Krystyna Łybacka, wprowadziła pensje
dla katechetów w szkołach. Poseł Kopyciński dodał, że wybór Leszka Millera na
szefa klubu SLD to początek końca tej partii. Przyznał, że choć ceni Millera,
to jednak będzie on "syndykiem masy upadłościowej" Sojuszu.
Nowy szef klubu parlamentarnego SLD, Leszek Miller uważa, że na przejściu
Sławomira Kopycińskiego najbardziej stracili wyborcy. Wybrali go bowiem do
Sejmu z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Odnosząc się to tego transferu,
Leszek Miller zaznaczył, że w polityce - podobnie jak w małżeństwie - dochodzi
czasem do rozwodów. Dodał, że zawsze w takich sytuacjach tracą obie strony.
Klub parlamentarny Ruchu Palikota będzie liczył 41 członków, lecz Janusz
Palikot nie wyklucza przejęć kolejnych posłów.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)