Trybunał Konstytucyjny uznał, że zgodne
z konstytucją są przepisy:
- o jednomandatowych okręgach wyborczych do Senatu,
- przepis o głosowaniu korespondencyjnym za granicą,
- możliwość głosowania przez pełnomocnika.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że niezgodne
z konstytucją są przepisy:
- o dwudniowym głosowaniu
- o zakazie płatnych spotów wyborczych i billboardów w czasie kampanii
wyborczej.
Prezes
Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński
wyjaśnił, że w ocenie Trybunału zapis o dwudniowym
głosowaniu w kodeksie wyborczym jest niezgodny z konstytucją. Jak uzasadniał, w
ocenie sędziów, termin wybory oznacza de facto proces głosowania, a nie moment
skumulowania wszystkich głosów w toku postępowania wyborczego. Autorzy w
kodeksie wyborczym argumentowali w ten sposób zamiar wprowadzenia dwudniowych
wyborów. Andrzej Rzepliński podkreślił też, że wybory muszą ustawowo odbywać
się w dniu wolnym od pracy. Dlatego jedynym dopuszczalnym rozwiązaniem jest
głosowanie jednodniowe. Prezes Trybunału zwrócił też uwagę, że w ustawie
zasadniczej, w kwestii wyborów przewija się termin "Dzień
głosowania", w liczbie pojedynczej. W uzasadnieniu prezes Trybunału
wskazywał, że wiele tych przepisów nie miało jeszcze zastosowania w praktyce.
Jako jeden z powód przyjęcia większości przepisów uznano to, że Sejm przyjął je
jednogłośnie. Prezes Trybunału
Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński powiedział, że gdyby zarządzenie prezydenta
o terminie wyborów zostało ogłoszone do końca lipca, odbywałyby się one zgodnie
z ordynacją wyborczą. Gdyby zaś ogłoszenie nastąpiło 1 sierpnia lub później,
obowiązywałby kodeks wyborczy. Trybunał uznał, ze mechanizm wynikający z
artykułów ustawy wprowadzającej przepisy kodeksu wyborczego w praktyce niweczy
bezpieczeństwo prawne zagwarantowane przez uchwalenie nowego prawa wyborczego w
lutym 2011 roku. Ta niepewność decyduje o niekonstytucyjności kwestionowanych przepisów.
Dziewięcioro sędziów zgłosiło zdanie odrębne, w tym przewodniczący
Trybunału Andrzej Rzepliński, Marek Kotlinowski i Teresa Liszcz.
KOMENTARZE
Prawo i Sprawiedliwość
uznało za sukces
orzeczenie "To wielki sukces Prawa i Sprawiedliwości" - komentował na
gorąco orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kodeksu wyborczego
Mariusz Kamiński. Możliwość używania bilboardów i spotów telewizyjnych oznacza
zdaniem posła PiS możliwość bezpośredniego docierania do wyborców i
przekazywania swoich opinii, czyli zwycięstwo demokracji. Choć postulat PiS w
sprawie niekonstytucyjności jednomadatowych okręgów wyborczych nie uzyskał
poparcia Trybunału, to i tutaj poseł Kamiński widzi jasną stronę. Jego zdaniem
uchwalając jednomandatowe okręgi do Senatu Platforma Obywatelska
"strzeliła sobie samobója", bo wyrosła jej olbrzymia konkurencja w
postaci założonej przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza Unii
Prezydentów Miast "Obywatele do Senatu".
Zdaniem Kamińskiego, kandydaci PO i Obywatele będą się bili o ten sam
elektorat. Pytany czy teraz ruszy produkcja spotów w stylu "Mordo ty
moja" poseł Kamiński zapewnił, że PiS będzie prowadził bardzo spokojną i
merytoryczną kampanię wyborczą a przede wszystkim będzie się starał dotrzeć do
wyborców ze swoim programem.
Mimo zakwestionowania przez Trybunał
Konstytucyjny przepisów, na których zależało rządzącej Platformie Obywatelskiej, poseł tej partii Paweł Olszewski odczuwa
satysfakcję. Wbrew PiS-owi Kodeks Wyborczy został zaakceptowany - powiedział
polityk dziennikarzom w Sejmie. Paweł Olszewski podkreślił, że kluczowe z punku
widzenia realizacji programu jego formacji zapisy sędziowie uznali za zgodne z
konstytucją. Chodzi o jednomandatowe wybory do Senatu oraz możliwość głosowania
korespondencyjnego i przez pełnomocnika. To jest w moim przekonaniu absolutny
sukces - zaznaczył. Paweł Olszewski ubolewa, że nie będzie dwudniowych wyborów.
Jego zdaniem był to istotny element, zwiększający wyborczą frekwencję. Dodał,
że i tak było wiadomo, że najbliższe wybory będą jednodniowe, co jeszcze przed
orzeczeniem Trybunału zapowiedział prezydent. Poseł żałuje, że sędziowie
zakwestionowali zakaz wywieszania bilboardów i emisji płatnych spotów
wyborczych, które - jak powiedział - niewiele do kampanii wnoszą. Platforma
Obywatelska przeanalizuje uzasadnienie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i
na tej podstawie zadecyduje, czy w najbliższej kampanii będzie reklamować
swoich kandydatów na bilboardach i czy będzie emitować płatne spoty wyborcze.
SLD
uważa, że wyrok
Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kodeksu wyborczego świadczy o małej
skuteczności koalicji. Szef Sojuszu Grzegorz Napieralski uważa, że koalicja
PO-PSL nie potrafi przygotowywać projektów ustaw. Jego zdaniem, kodeks wyborczy
był opracowywany zbyt szybko. W opinii Napieralskiego okazało się, że rząd
przygotowuje złe prawo, pisane na kolanie, które podważył Trybunał
Konstytucyjny. Zastrzeżenie szefa SLD budzi między innymi legalność billboardów
w kampanii. Przewodniczący SLD zaznaczył, że możliwość wykorzystywania w
kampanii spotów i bilboardów może oznaczać, że czeka nas agresywna i mało
merytoryczna kampania wyborcza. Zdaniem Grzegorza Napieralskiego, będziemy
mieli kampanię uśmiechniętych twarzy. Jednocześnie, Grzegorz Napieralski nie
zadeklarował, że jego ugrupowanie zrezygnuje w tej kampanii z możliwości
prezentowania się w spotach i na plakatach. "Będę mówił o programie w
każdej możliwej formie. Natomiast nie będę atakował i prowadził brudnej
kampanii" - zadeklarował polityk.
Prezydent
Wrocławia Rafał Dutkiewicz uważa, że zgoda Trybunału Konstytucyjnego na
jednomandatowe okręgi wyborcze do Senatu oznacza rozwój demokracji. Jeden z
liderów inicjatywy "Obywatele do Senatu" żałuje, że sędziowie
zakwestionowali przepisy dotyczące zakazu stosowania billboardów i spotów
podczas kampanii wyborczej oraz dwudniowego głosowania w wyborach
parlamentarnych i prezydenckich. Rafał Dutkiewicz w rozmowie z dziennikarzami
przekonywał, że sędziowie swoją decyzją dali szansę na zmiany funkcjonowania
Senatu. "Demokracja w Polsce będzie się rozwijać. Miejmy nadzieję, że
dzięki decyzji Trybunału Senat stanie się instytucją bardziej aktywną i czasami
niepokorną" - wylicza prezydent Wrocławia. Rafał Dutkiewicz potwierdził,
że Unia Prezydentów Miast "Obywatele do Senatu" wystawi swoich
kandydatów w wyborach do izby wyższej. Prezydent Wrocławia przyznał, że decyzja
Trybunału, iż można w agitacji korzystać z reklam i bilbordów, utrudni kampanię
wyborczą. "Ja nie jestem wielbicielem życia, w którym politycy sprzedają
się tak jak jogurt poprzez reklamę. Trudno takie jest rozstrzygnięcie Trybunału
i będziemy je szanować" - deklaruje prezydent Wrocławia. Rafał Dutkiewicz
nie umiał jednak potwierdzić, czy kandydaci inicjatywy "Obywatele do
Senatu" wystartują we wszystkich okręgach wyborczych.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/zbiorcza