Dziś w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie prezydenckiego projektu zmian w ustawie o nasiennictwie. Z zawetowanej w sierpniu ustawy Bronisław Komorowski wykreślił zapisy o roślinach i nasionach modyfikowanych genetycznie. Prezydencki projekt przewiduje przy tym utrzymanie w mocy zapisów dotyczących roślin GMO zawartych w obowiązujacej ustawie o nasiennictwie z 2003 roku.
Propozycjom prezydenta sprzeciwia się opozycja. Poseł Jan Krzysztof Ordanowski z Prawa i Sprawiedliwości oraz wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekonuje, że polskie rolnictwo nie porzebuje GMO.
Zakazu wprowadzeniu upraw modyfikowanych genetycznie domaga się również Sojusz Lewicy Demokratycznej - zaznacza Romuald Ajchler. Poseł podziela obawy, że ustawa jest nieszczelna i w przyszłości umożliwi wprowadzenie upraw GMO "tylnymi drzwiami". Jego zdaniem najpierw trzeba wprowadzić ustawę, która całościowo regulowałaby kwestie związane z GMO i ta ustawa powinna być podstawą wszystkich innych przepisów, w tym związanych z nasiennictwem.
Projektowi sprzeciwiają się także organizacje pozarządowe. Zwracają uwagę, że ustawa jest nieprecyzyjna i dopuszcza sprowadzanie nasion modyfikowanych genetycznie na użytek własny. Działacze domagają się doprecyzowania zapisów związanych z obrotem nasion oraz wprowadzenia zakazu upraw GMO w Polsce.
Za przyjęciem jednej, szczegółowej ustawy regulującej kompleksowo wszystkie kwestie związane z GMO, niezależnie od ustawy o nasiennictwie opowiada się prezydent.
W sierpniu ubiegłego roku Bronisław Komorowski zawetował ustawę o nasiennictwie i zapowiedział złożenie własnego projektu ustawy. Prezydent wyjaśniał wtedy, że w parlamencie w ostatnim momencie do ustawy o nasiennictwie "wrzucono kontrowersyjne zapisy" dotyczące GMO.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/ Tomasz Dziedzic/ab/hw