Projekt przewiduje, że partia finansowana z budżetu państwa będzie musiała przeznaczać 25 proc. otrzymywanej subwencji na działalność fundacji politycznej. Jeśli tego nie zrobi, straci tę część subwencji. Dana partia polityczna będzie mogła ustanowić tylko jedną fundację polityczną.
PO złożyła projekt w Sejmie we wrześniu 2010 r., nie doczekał się on jednak głosowania przed końcem ubiegłej kadencji. Teraz znów trafił do laski marszałkowskiej - poinformowała PAP w poniedziałek Agnieszka Pomaska (PO).
"Zebraliśmy podpisy w klubie, mam nadzieję, że projekt zostanie uchwalony przed wakacjami. W ubiegłej kadencji ten projekt wyszedł z podkomisji, natomiast nie zdążyliśmy go uchwalić. Teraz złożyłam go de facto projekt w tym kształcie, w jakim wyszedł z podkomisji, zaktualizowaliśmy też uzasadnienie" - poinformowała Pomaska.
Zgodnie z obowiązującym prawem partia polityczna, która otrzymuje subwencję, obowiązana jest przekazywać od 5 do 15 proc. tej kwoty na tzw. fundusz ekspercki. PO proponuje, aby fundusz ten zastąpiły właśnie fundacje polityczne.
Fundacja ma tworzyć stałe zaplecze eksperckie partii, ale również działać na rzecz "promocji wartości demokratycznych, zwiększenia aktywności wyborczej obywateli i ich świadomości obywatelskiej oraz rozwoju kultury politycznej" - czytamy w projekcie.
Fundacje będą składać corocznie Państwowej Komisji Wyborczej, w terminie do 30 kwietnia, sprawozdanie ze swojej działalności za rok poprzedni. Jeśli PKW odrzuci sprawozdanie, a decyzję Komisji podtrzyma Sąd Najwyższy - fundacja straci na rok prawo do otrzymywania środków z subwencji.
Fundacje nie będą mogły prowadzić agitacji wyborczej, działalności gospodarczej ani być założycielem lub wspólnikiem spółki handlowej lub cywilnej. Obok subwencji fundacje będą pozyskiwać środki na swoją działalność z darowizn, spadków, zapisów oraz dochodów z majątku. Projekt zakazuje jednocześnie fundacjom przyjmowania darowizn od osób prawnych (z wyjątkiem darowizn od fundatora), a także przeprowadzania zbiórek publicznych.
Fundacja nie może udzielać partii-fundatorowi - ani członkom tej partii i ich rodzinom - darowizn, pożyczek, poręczeń i gwarancji, ani w inny sposób zabezpieczać zobowiązań fundatora swoim majątkiem. Zgodnie z projektem, członkami władz fundacji nie mogą być osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne lub przestępstwo skarbowe.
Wnioskodawcy powołują się na przykład Niemiec, jako kraju, gdzie system fundacji politycznych jest najbardziej rozwinięty. "Pierwsza z istniejących obecnie fundacji (Fundacja im. Friedricha Eberta związana z Socjademokratyczną Partią Niemiec, SPD) powstała już w 1925 r. Obok wyżej wymienionej fundacji w Republice Federalnej Niemiec działają jeszcze m.in. Fundacja im. Konrada Adenauera związana z Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU), Fundacja im Heinricha Boella związana z Partią Zielonych oraz Fundacja im. Friedricha Naumanna związana z Partią Wolnych Demokratów (FDP)" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Jego autorzy przekonują ponadto, że fundacje będą mogły współpracować z niezależnymi ekspertami, czy organizacjami pozarządowymi. "Wielu ekspertów mogło unikać współpracy z funduszami eksperckimi z uwagi na to, że nie chcieli być kojarzeni bezpośrednio z jakąkolwiek partią polityczną" - czytamy w uzasadnieniu.
Projekt krytykowały w ubiegłej kadencji przede wszystkim kluby PiS i SLD, nazywając go "bublem prawnym" czy "próbą obejścia przepisów o finansowaniu partii".
"Zdaję sobie sprawę - i dziwi mnie - że nie wszystkie partie czują potrzebę posiadania zaplecza eksperckiego, podczas gdy ustawa zobowiązuje partie do korzystania z takiego zaplecza" - powiedziała PAP Pomaska. Zadeklarowała, że jest otwarta na dyskusję, choć - jak dodała - dotychczasowe zarzuty formułowane pod adresem projektu zwłaszcza przez Prawo i Sprawiedliwość - uważa za nieprzekonujące.
Ustawa o fundacjach politycznych miałaby wejść w życie 6 miesięcy po jej ogłoszeniu. Gdyby Sejm przyjął ją przed wakacjami, mogłaby zacząć funkcjonować na początku przyszłego roku.
Źródło:PAP/dz