Wydłużenie do 67 r.ż. wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę obejmie kobiety urodzone w 1953 roku i mężczyzn urodzonych w 1948 roku. Docelowo do 67 r.ż. będą musiały pracować kobiety urodzone w 1973 roku i mężczyźni urodzeniu w 1954 roku poinformował w Sejmie Władysław Kosiniak – Kamysz, Minister Pracy i Polityki Społecznej.
W Sejmie trwa konferencja na temat pracy kobiet do 67-go roku życia. Konferencję zorganizowała Parlamentarna Grupa Kobiet.
Wydłużenie wieku emerytalnego odbywać się będzie ewolucyjnie – zapewnił Władysław Kosiniak – Kamysz. Czas pracy będzie wydłużany o jeden miesiąc co cztery miesiące. Docelowo zostanie osiągnięty w przypadku mężczyzn w 2020 roku, w przypadku kobiet 1 września 2040 roku.
W projekcie, który trafił do dalszych konsultacji – mówił minister są również zawarte propozycje zrównania stażu ubezpieczeniowego dla kobiet i mężczyzn, uprawniającego do otrzymania minimalnej emerytury. Będzie on wynosił 25 lat. Zmiana również nastąpi ewolucyjnie. Jednakowy staż zostanie osiągnięty 31 grudnia 2021 roku.
Zmiana dotyczyć będzie systemu powszechnego, sędziów i prokuratorów odchodzących w stan spoczynku oraz rolników, którzy w obecnym systemie mają prawo do wcześniejszej emerytury.
Bez zmian pozostanie wiek uprawniający do emerytur pomostowych i nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych. Bez zmian pozostaną też warunki do nabycia świadczeń emerytalnych – mówił Kosiniak Kamysz.
Premier Donald Tusk przyznał, że podwyższenie wieku emerytalnego jest koniecznością. Rozpoczynając debatę, premier mówił, że z badań wynika, iż w obecnej sytuacji podwyższenie wieku emerytalnego - choć wydaje się radykalną zmianą - jest jedynym możliwym rozwiązaniem. Zdaniem Tuska, wynika to z najnowszych procesów demograficznych - tego, że wydłuża się wiek życia i opóźnia moment, kiedy ludzie będą rozpoczynać pracę zawodową. Premier mówił, że wie, iż proponowana zmiana jest niepopularna społecznie. Wyraził nadzieję, że konsultacje będą mieć wpływ na kształt ustawy i rozwieją wątpliwości wokół nowych rozwiązań emerytalnych.
Minister Finansów Jacek Rostowski zapewnił, że rząd chce ograniczyć negatywne skutki sytuacji demograficznej. Minister przypomniał, że coraz mniej osób pracuje, a coraz więcej jest na emeryturach. W tej sytuacji muszą być one coraz niższe w stosunku do płac. Rząd stara się spowolnić ten proces. Minister Rostowski podkreślił, że reforma emerytalna nie jest reakcją na obecne potrzeby budżetu. Ma ona ograniczyć problemy, które wystąpią za 10-20 lat. Finanse publiczne skorzystają jednak na tym, że więcej osób będzie pracować i płacić składki na NFZ, co jest szczególnie ważne wobec starzenia się społeczeństwa.
IAR/Danuta Zaczek/Radio Parlament