Wiceprezes PiS-u, Beata Szydło, powiedziała na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia, że katastrofę smoleńską powinna od początku zbadać specjalna komisja. W jej ocenie wyniki pracy komisji Jerzego Millera są niewystarczające, w związku z tym prace dochodzenie powinna wznowić nowa grupa osób.
Wiceprezes PiS uważa, że komisja badająca przyczyny katastrofy smoleńskiej powinna wznowić obrady. Ma jednak wątpliwości, czy ma ona rozpocząć prace w starym składzie, szczególnie w kontekście ostatnich ustaleń. Jej zdaniem również premier Donald Tusk powinien pochylić się nad ustaleniami prokuratury wojskowej, które są w oczywistej sprzeczności z ustaleniami komisji Jerzego Millera. Beata Szydło dodała, że należy wrócić do początku sprawy i wyjaśnić dlaczego dochodzenie było prowadzone w taki sposób, a nie inny. Pytała także o przyczyny wyboru takiego trybu postępowania i oddania Rosjanom pełni władzy w śledztwie, mimo że wiadomo było, iż będą chcieli zrzucić całą winę na stronę polską.
Beata Szydło wyraziła żal z faktu, odrzucenia przez marszałek Ewę Kopacz propozycji przedstawienia oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie. W jej ocenie parlament jest najlepszym miejscem do tego, aby premier Donald Tusk złożył wyjaśnienia w sprawie przebiegu śledztwa smoleńskiego. Wiceprezes PiS dodała także, że obserwuje smutne zjawisko, w którym parlament staje się miejscem "happeningów", a nie poważnej debaty publicznej. Odniosła się tym samym do zapowiedzi Janusza Palikota, który chce w murach Sejmu "zapalić joitna".
Wiceprezes PiS uważa, że PO powinna wytłumaczyć się z realizacji zapowiedzi wyborczych dotyczących pozyskania 300 miliardów euro z budżetu unijnego. Zwróciła uwagę, że nasze negocjacje z Brukselą będą bardzo trudne i w związku z tym, niełatwo będzie pozyskać taką kwotę.
IAR/PR1/lm/zr