Nie ma takiej partii, w której interesie byłyby przyspieszone wybory - zgodnie twierdzą eksperci. Według dr. Jarosława Flisa takie wybory to zupełnie nierealny scenariusz. Prof. Kazimierz Kik uważa zaś, że opozycja gra na osłabienie PO, a ta - na przeczekanie.
Temat przyspieszonych wyborów pojawił się w debacie publicznej podczas negocjacji koalicyjnych PO-PSL w sprawie reformy emerytalnej. O takiej ewentualności wspominali niektórzy politycy PO, wskazując, że potrzeba przedterminowych wyborów mogłaby się pojawić w przypadku braku porozumienia między koalicjantami ws. sztandarowych dla rządu zmian w systemie emerytalnym.
Według socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr JFlisa nie ma żadnych przesłanek do przeprowadzenia wcześniejszych wyborów "Do tej pory w Polsce dwa razy odbywały się przyśpieszone wybory, za każdym razem kończyło się to porażką dla rządzącej koalicji, oprócz tego powodowało zdziesiątkowanie mniejszych partii" - zaznaczył. Zdaniem Flisa mówienie o przyspieszonych wyborach może być elementem podgrzewania atmosfery w negocjacjach między partiami.
Także politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach i wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Politycznych PAN prof. Kazimierz Kik uważa, że nie ma takiej partii, w której interesie byłyby przedterminowe wybory w 2012 roku. Ocenia on, że PiS nie chce przedterminowych wyborów, bo "ma zbyt niskie notowania, a ponadto jest partią z zerową możliwością koalicyjną". Według niego teraz dla PiS sprawą najważniejszą jest "totalna destrukcja" mająca na celu osłabienie PO. "Ale PO nie jest jeszcze dostatecznie osłabiona" - podkreślił. "Przedterminowe wybory nie leżą też w interesie SLD, bo SLD jest w rozsypce i nie pojawia się żadna szansa podniesienia notowań wyborczych w przedterminowych wyborach" - ocenił Kik.
W opinii tego eksperta do przedterminowych wyborów mogłoby dojść w 2013 roku, o ile, w wyniku ewentualnych złych notowań PO, nastąpiłby odpływ posłów z tej partii do ugrupowań dających większą szansę na reelekcję. Według Kika decydujące znaczenie dla sytuacji w przyszłym roku będą miały: sukces lub porażka Euro 2012, skala niepokojów społecznych oraz ewentualna zmiana polityki rządu na bardziej konsensualną.