Tymczasem szef SLD Leszek Miller zaapelował w czwartek do premiera Donalda Tuska o wstrzymanie procedury prowadzącej do uchwalenia reformy emerytalnej w kształcie proponowanym przez rząd. Zdaniem polityków Sojuszu prace nad projektem emerytalnym prowadzone są w sposób skandaliczny.
W środę odbyło się drugie czytanie projektu ustawy. Opozycja ponownie zgłosiła poprawki, które wcześniej odrzuciła komisja głosami koalicji PO, PSL i Ruchu Palikota. Teraz komisja opiniuje poprawki zgłoszone podczas drugiego czytania. Głosowanie poprawek oraz uchwalenie ustawy - prawdopodobnie w piatek.
Zgodnie z rządowym projektem, wiek emerytalny ma być podnoszony stopniowo od przyszłego roku. Co cztery miesiące wydłużany będzie o jeden miesiąc. Oznacza to, że mężczyźni mieliby przechodzić na emerytury w wieku 67 lat w roku 2020 a kobiety w roku 2040. Wynika to stąd, że obecny wiek emerytalny kobiet wynosi 60 lat a mężczyzn 65 lat. Projekt przewiduje też możliwość przejścia na tak zwane emerytury częściowe czyli wcześniejsze. Mężczyźni mogliby przechodzić na takie świadczenia w wieku lat 65, kobiety zaś po ukończeniu 62. roku życia. Taka wcześniejsza emerytura nie byłaby jednak możliwa bez odpowiedniego stażu pracy wynoszącego dla kobiet 35 lat i dla mężczyzn 40 lat. Zgodnie z projektem wysokość emerytury częściowej ma wynosić 50 procent emerytury pełnej. Pobieranie takiego częściowego świadczenia wpłynie na wysokość emerytury, którą będzie można otrzymać po ukończeniu 67 lat. Będzie ona pomniejszona o sumy wypłacane wcześniej w ramach emerytury częściowej. Głosowanie nad projektem już jutro.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR) Elżbieta Łukowska/jj/Danuta Zaczek