Podczas piątkowej blokady Sejmu przez działaczy Solidarności Ewa Stankiewicz filmowała zajścia wewnątrz kompleksu parlamentarnego. W pewnym momencie poprosiła o wypowiedź posła Niesiołowskiego. Ten jednak odmówił komentarza. Po kolejnych próbach uzyskania wypowiedzi doszło do szarpaniny, w której Stefan Niesiołowski próbował wyrwać dziennikarce kamerę. Ewa Stankiewicz twierdzi, że została napadnięta przez Niesiołowskiego.
Tymczasem Stefan Niesiołowski (PO) zapewnił w poniedziałek, że zrzeknie się immunitetu, jeśli do prokuratury trafi doniesienie ws. rzekomego zaatakowania przez niego dziennikarki Ewy Stankiewicz. Zapewnia, że nie dotknął Stankiewicz, a jedynie odsunął od swojej twarzy jej kamerę.
"Odsunąłem kamerę od twarzy - mało mi zębów nie wybiła, była niezwykle natrętna, agresywna, napastliwa. (...) Nie dotknąłem pani Stankiewicz. 20 minut nękała mnie tą kamerą, w końcu odsunąłem tę kamerę ręką. Nie bardzo wiem, na czym polega przestępstwo" - powiedział Niesiołowski w poniedziałek w Radiu ZET.