Klub SLD zajmie się w czwartek wnioskiem o Trybunał Stanu dla prezesa PiS, b. premiera Jarosława Kaczyńskiego i b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - poinformował rzecznik klubu Dariusz Joński. Sprawa ma związek z ustaleniami komisji śledczej ds. Barbary Blidy.
To, czy inicjatywę SLD poprze PO, będzie zależało od uzasadnienia wniosku; sceptyczny jest z kolei PSL. Sam Ziobro mówi: "Jeśli chcą Trybunału Stanu - proszę bardzo". Według PiS wniosek Sojuszu nie ma żadnych podstaw merytorycznych.
Poseł Ruchu Palikota Artur Dębski poinformował, że jego klub pracuje nad własnym wnioskiem o postawienie przed TS Ziobry i Kaczyńskiego. Jednak szef Ruchu Janusz Palikot oświadczył później, że jego klub podpisze się pod wnioskiem SLD dotyczącym Ziobry; nie przesądził czy stanie się tak w sprawie Kaczyńskiego.
Joński na środowej konferencji prasowej w Sejmie zapowiedział, że wniosek o TS dla Kaczyńskiego i Ziobry przygotowuje Ryszard Kalisz. Dodał, że podczas czwartkowego posiedzenia klubu posłowie SLD będą rozmawiać na ten temat; a po tym rozpoczną zbiórkę podpisów.
Postawienie Kaczyńskiego i Ziobry przed TS to jedna z rekomendacji, jakie znalazły się w raporcie komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy, którą w ubiegłej kadencji kierował Kalisz. Raport został przedstawiony w Sejmie minionej kadencji pod koniec sierpnia.
Sprawozdania komisji śledczej nie podlegają zasadzie dyskontynuacji, zgodnie z którą Sejm nowej kadencji nie zajmuje się sprawami rozpoczętymi i niezakończonymi w poprzedniej. Klub SLD rozpoczął pod koniec sierpnia zbieranie podpisów pod wnioskami o postawienie Kaczyńskiego i Ziobry przed TS. Nie zebrał jednak wymaganej liczby 115 podpisów.
W obecnej kadencji klub Sojuszu liczy 26 posłów; aby zebrać wymaganą większość podpisów, potrzebuje wsparcia innych sejmowych klubów.
Według wiceszefa klubu PO Tomasza Lenza to, czy Platforma poprze wniosek SLD, będzie zależało od tego jaka będzie w nim zawarta argumentacja. "Na razie nie znam treści wniosku SLD, jeśli będzie gotowy, to się z nim zapoznam i wtedy podejmę decyzję, czy go poprzeć. Wtedy na pewno zajmie się nim także kolegium klubu PO, by wypracować własne stanowisko" - zaznaczył Lenz w rozmowie z PAP. Nie wykluczył, iż władze klubu decyzję o poparciu wniosku pozostawią samym posłom.
Szef klubu parlamentarnego PSL Jan Bury oświadczył, że posłowie jego ugrupowania nie będą podpisywać się pod wnioskiem SLD. "Nie jesteśmy partią, która będzie wspierała ekstremalne pomysły" - powiedział PAP polityk.
Dodał jednak, że na pełną ocenę propozycji Sojuszu trzeba poczekać aż do momentu, gdy wniosek zostanie zaprezentowany i uzasadniony na piśmie. "Stawianie byłego premiera przed Trybunałem Stanu to nie zabawa parlamentarna, tylko poważna decyzja polityczna" - zaznaczył.
Wiceszef Ruchu Palikota Artur Dębski poinformował PAP, że jego klub pracuje nad własnym wnioskiem o postawienie przed Trybunałem Kaczyńskiego i Ziobry. "Jesteśmy absolutnie za tym, żeby postawić obu polityków przed Trybunałem Stanu, zresztą pracujemy nad swoją wersją takiego wniosku" - powiedział Dębski.
Według niego, o wniosku o TS dla Kaczyńskiego i Ziobry ma w środę wieczorem rozmawiać klub Ruchu Palikota. Poseł RP Sławomir Kopyciński (kiedyś SLD) nie wykluczył, że może dojść do porozumienia z klubem Sojuszu w sprawie złożenia wspólnego wniosku. "Być może stanie się tak, że dwa projekty zostaną ze sobą skorelowane" - zaznaczył Kopyciński.
Na późniejszej konferencji prasowej lider Ruchu Palikota Janusz Palikot przypomniał swoje zapowiedzi dotyczące złożenia wniosku o TS dla Ziobry. "Tu materiały nie tylko z komisji Ryszarda Kalisza, bardzo cenne, ale także zeznania prokuratora Wełny i Janusza Kaczmarka, innych osób związanych z władzą PiS w tamtym okresie bardzo mocno pokazują odpowiedzialność Zbigniewa Ziobry" - podkreślił poseł.
Według niego, Kaczyński "jednak był osobą korzystającą ze złamania prawa przez Zbigniewa Ziobrę". "Tak się wydaje we wstępnej ocenie większości naszych prawników, ale to jeszcze badamy" - mówił.
"I dziś w stu procentach możemy się zgodzić i podpiszemy wniosek SLD dotyczący Zbigniewa Ziobry. Bez wątpienia. Natomiast jeśli chodzi o Kaczyńskiego, to trzeba tu jeszcze chwilkę poczekać, pomyśleć. Nie wykluczam tego" - zaznaczył Palikot.
Z kolei poseł PiS Mariusz Kamiński uważa, że wniosek SLD nie ma żadnych podstaw merytorycznych. "Czteroletnie prace komisji śledczej jasno udowodniły, iż nie można tu nic zarzucać Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobro. Co więcej, wniosek wygląda jak odwet za to, że PiS zaproponowało postawienie przed Trybunałem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego za jego wystąpienie wbrew polskiej racji stanu" - ocenił Kamiński.
Sam Ziobro (obecnie europoseł Solidarnej Polski) uznał za "charakterystyczne", że pomysł postawienia go przed TS "pojawia się, wtedy kiedy wybucha wielka afera korupcyjna związana z prywatyzacjami także w okresie rządów SLD".
"Pragnę przypomnieć, że to za czasów Leszka Millera, który dzisiaj przewodzi klubowi SLD, Polska słynęła z tego, że afera goniła aferę. To, co ujawnia dzisiaj śledztwo katowickiej prokuratury potwierdza tylko słuszność naszych działań również w sprawie korupcji na Śląsku, gdzie w tle jeśli chodzi o zarzuty i twarde dowody pojawiła się też Barbara Blida" - podkreślił Ziobro.
"Jeżeli chcą Trybunału Stanu to proszę bardzo. Tylko będziemy mieli okazję i formułę medialną, aby jeszcze raz pokazać jak wielka korupcja i gangrena toczyła polskie państwo nie tylko w PZPN, ale zwłaszcza w procesach prywatyzacyjnych. bo tam były największe pieniądze i kokosy do zarobienia" - dodał były minister.
PiS zapowiedział w poniedziałek złożenie wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu szefa MSZ Radosława Sikorskiego, w związku z jego poniedziałkowym wystąpieniem na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie. Sikorski zaproponował tam m.in. zmniejszenie i jednoczesne wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Minister tłumaczył, że bliższa współpraca w ramach UE ma być odpowiedzią na kryzys.
Jak mówił we wtorek Kaczyński, Sikorski nie miał podstaw konstytucyjnych, ustawowych ani żadnych innych do formułowania tez, które wygłosił. Według szefa PiS, Sikorski powiedział, że Polska "decyduje się na to, żeby być członem federacji, żeby przestać być państwem niepodległym". "To jest złamanie konstytucji" - przekonywał Kaczyński.
Za naruszenie konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem, odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu ponoszą: prezydent, premier oraz ministrowie, prezes NBP, prezes NIK oraz członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.