W Sejmie kluby PO, PiS i Lewicy przedstawiły swoje projekty uchwał w sprawie powołania nowej komisji śledczej, tzw. hazardowej.
Poseł SLD Bartosz Arłukowicz powiedział z mównicy sejmowej, że jedynie prace takiej komisji pozwolą na wyjaśnienie całej sprawy. Parlamentarzysta zastrzegł, że jego ugrupowanie nie jest zwolennikiem tworzenia kolejnych komisji śledczych. Jednak, jak zaznaczył, w kwestii nieprawidłowości przy tworzeniu projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, jest to konieczność. Według Arłukowicza, jest to jedyne rozwiązanie odpowiadające racji stanu.
"Sprawa ta powinna zostać wyjaśniona nie dla poprawienia samopoczucia premiera Tuska, ale dlatego, że po 20 latach, od czerwca 1989 roku, Polacy czekają, i powinni mieć normalne państwo" - mówił Arłukowicz w Sejmie.
SLD proponuje, by komisja hazardowa liczyła 7 członków, a zakres jej prac obejmował jedynie okres rządów Platformy Obywatelskiej.
Bartosz Arłukowicz podkreślił, że Sojusz sprzeciwia się "polityczno - śledczej archeologii", jaką chce Sejmowi narzucić PO, proponując, by zbadać wpływ polityków na proces legislacyjny dotyczący ustawy o grach losowych od 2002 roku. Według posła Arłukowicza Platforma Obywatelska chce w ten sposób jedynie rozmydlić swoją rolę i udział w całej aferze hazardowej.
Parlamentarzysta dodał, że zależy konkretnie określić kwestie, którą przyszła komisja wyjaśni. Jak wyjaśnił, jego ugrupowanie chce, by ta komisja śledcza w sposób przejrzysty ustaliła między innymi źródło przecieku materiałów operacyjnych CBA oraz wyjaśniła, czy podczas prac nad nowelizacją ustawy o grach, doszło do złamania obowiązujących procedur. Komisja powinna też ocenić legalność działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego od początku sprawy.