Prokuratura w Gliwicach sprawdza, czy Mirosław Sekuła,
obecnie przewodniczący komisji śledczej badającej aferę hazardową,
otrzymał propozycję wręczenia łapówki od przedstawiciela lobby
hazardowego. Decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa w tej sprawie
zapadnie w ciągu miesiąca.
W 2000 roku do Mirosława
Sekuły miał przyjść mężczyzna i proponować mu korzyść majątkową w
zamian za korzystne rozstrzygnięcia prac nad ustawą o grach losowych. W
listopadzie 2009 roku „Gazeta Polska” napisała, że do rzekomej
propozycji korupcyjnej miało dojść w biurze poselskim posła PO w Zabrzu.
„Interesant
przedstawił się jako jeden z przedstawicieli grupy, która prowadzi
kasyna i wykorzystuje automaty do gier losowych. W czasie rozmowy,
podczas której przekonywał mnie do swoich rozwiązań, postawił na
krześle obok torbę. Była to torba podobna do tych, jakich dawniej
używali lekarze. Miała całkowicie rozsunięty zamek, była szeroko
otwarta. Mogłem w niej widzieć paczki pieniędzy. Takie zachowanie
uważałem za oburzające. Wydawało mi się wręcz, że jest to próba jakiejś
prowokacji. Być może miało to na celu stworzenie takiej sytuacji, która
w przyszłości miałaby służyć wywieraniu nacisków na mnie, jakichś
szantaży – mówił Sekuła w „Gazecie Polskiej”. Zaznaczył, że najlepszym
wyjściem było udawanie, że nie zauważył, co wypełnia torbę.
Sekuła
mimo takiego obowiązku o zdarzeniu nie powiadomił ani policji, ani
prokuratury. Sprawa tajemniczej wizyty w 2000 r. była podnoszona przez
posłów opozycji jako argument za odwołaniem Sekuły ze stanowiska szefa
sejmowej komisji hazardowej. Zachował on jednak funkcję
przewodniczącego.
Jak pisała Anita Gargas w „Gazecie
Polskiej” do podobnego zdarzenia miało dojść w latach 90., gdy Sekuła
był wiceprezydentem Zabrza. Wtedy obecny poseł PO miał się spotkać z
propozycjami łapówek w zamian za „załatwienie sprawy”. Choć nie zgodził
się wówczas przyjąć łapówki, to nie złożył zawiadomienia o próbie
korumpowania funkcjonariusza państwa.
sz,tvp.info,niezalezna.pl