Przeciek o akcji CBA dotyczącej afery hazardowej miał
miejsce 24 sierpnia podczas spotkania Marcina Rosoła z córką Ryszarda
Sobiesiaka, Magdą. Asystent Mirosława Drzewieckiego spotkał się z nią w
związku z załatwianiem jej pracy w zarządzie Totalizatora Sportowego.
Dzień później ze stenogramów CBA wynika, że Sobiesiak mógł już
wiedzieć, że jest podsłuchiwany.
Mariusz Kamiński
zeznał przed komisją śledczą badającą aferę hazardową, że Rosół mógł
przekazać Magdzie Sobiesiak informacje o akcji CBA. Miałby się o niej
dowiedzieć od Mirosława Drzewieckiego. Tmu z kolei - zgodnie z tokiem
myślenia przedstawionym przez Kamińskiego - o działaniach Biura miałby
się dowiedzieć od Donalda Tuska lub Jacka Cichockiego na spotkaniu 19
sierpnia.
Kamiński przyznał, że teoretycznie Drzewiecki mógł
też się dowiedzieć o akcji CBA od osób ją prowadzących. Były szef CBA
przyznał również, że nie można wykluczyć, iż Sobiesiak dowiedział się o
tym od Zbigniewa Chlebowskiego lub kogoś z jego otoczenia.
Cichocki był przestraszony przeciekiem
Mariusz
Kamiński - jak zeznał - odniósł wrażenie, iż sekretarz kolegium ds.
służb specjalnych Jacek Cichocki był "przestraszony", gdy dowiedział
się od niego o przecieku dotyczącym działań CBA w związku z
nieprawidłowościami przy pracach legislacyjnych nad ustawą hazardową.
Jak
zeznał Kamiński, podczas rozmowy 10 września w Sejmie przekazał
Cichockiemu informację o przecieku. Sekretarz kolegium ds. służb
specjalnych zapytał go wtedy, "czy na pewno się nie myli". "Nie, nie
mylę się" - odpowiedział Kamiński. Były szef CBA zeznał też, że odniósł
wrażenie, iż Cichocki po otrzymaniu tych informacji był
"przestraszony". Kamiński poinformował Cichockiego, że następnego dnia
skieruje pismo w tej sprawie do premiera. Powiedział, że zwrócił się do
Cichockiego z prośbą o przekazanie informacji premierowi Tuskowi, że
takie pismo wpłynie.
Zeznał też, że następnego dnia - 11
września 2009 r. - gdy tylko dowiedział się o tym, że pismo wpłynęło do
sekretariatu premiera, zadzwonił do Cichockiego z informacją, że może
przekazać premierowi, iż pismo wpłynęło i premier może się z nim
zapoznać.
Zbigniew Wassermann z PiS pytał, czy i w jaki
sposób Cichocki sprawował nadzór i koordynację nad służbami specjalnym
- w szczególności CBA - w kontekście ustawy hazardowej. "Nie czułem, że
minister Cichocki w jakikolwiek sposób ma nadzorować CBA. Nie miał
żadnych kompetencji ku temu. Był upoważniony przez premiera do kontaktu
ze służbami specjalnymi. Oczywiście miał pewne kompetencje jako
sekretarz kolegium ds. służb specjalnych, ale nie były to w żaden
sposób kompetencje nadzorcze" - powiedział Kamiński.
Kamiński: odwołał mnie Tusk, Drzewiecki i Schetyna
Mariusz
Kamiński uważa, że o jego odwołaniu zdecydował premier razem z
Grzegorzem Schetyną i Mirosławem Drzewieckim. Kamiński powiedział, że
14 sierpnia zeszłego roku poinformował premiera Donalda Tuska o aferze
hazardowej, a 19 doszło do spotkania Tuska, Schetyny i Drzewieckiego.
Kilka dni później w prokuraturze krajowej odbyła się narada na której,
jak twierdzi Kamiński, zapadła decyzja o postawieniu mu zarzutów.
Zarzuty, dotyczące między innymi przekroczenia uprawnień, sformułowała
prokuratura w Rzeszowie.
Podczas spotkania z premierem
Kamiński powiedział też wtedy, że córka biznesmena z branży hazardowej,
Ryszarda Sobiesiaka, stara się o miejsce w zarządzie Totalizatora
Sportowego. Kilka dni później kobieta wycofała swą kandydaturę. Zdaniem
Kamińskiego świadczy to, że doszło do przecieku z jego rozmowy z
premierem. Były szef CBA dodał, że były minister sportu Mirosław
Drzewiecki zaczął się odtąd kontaktować z Sobiesiakiem przez telefon na
kartę, a później w ogóle zerwał kontakty.
Schetyna nie reagował
Poseł
Platformy Obywatelskiej Jarosław Urbaniak zarzucił Kamińskiemu, że
zastawił pułapkę na premier. Według Urbaniaka, Kamiński poinformował
premiera o podejrzeniach wobec polityków Platformy Obywatelskiej
wiedząc, że zarząda on od nich wyjaśnień. Wtedy będzie można zarzucić
premierowi, że ujawnił informacje o akcji CBA.
Kamiński
powiedział, że były wicepremier Grzegorz Schetyna nie przeciwdziałał
nielegalnemu lobbingowi w sprawie nowelizacji ustawy hazardowej. Z
ustaleń CBA ma wynikać, iż Schetyna rozmawiał z biznesmenami,
uczestniczącymi w nielegalnych działaniach, ale nie zapobiegł tym
działaniom ani nie zawiadomił organów ścigania. Schetyna miał między
innymi rozmawiać z najbardziej aktywnym w tej sprawie Ryszardem
Sobiesiakiem.
Wprowadził w błąd premiera?
Mariusz
Kamiński przyznał, że niektóre fragmenty stenogramów, które znalazły
się w materiałach przygotowanych przez CBA dla premiera, nie dotyczyły
bezpośrednio nowelizacji ustawy hazardowej. Były szef Centralnego Biura
Antykorupcyjnego, wyjaśnił, że materiały miały pokazać całokształt
uwikłań polityków w branżę hazardową.
Przewodniczący komisji, Mirosław Sekuła z Platformy Obywatelskiej, powiedział, że Kamiński wprowadził premiera w błąd.
Mariusz
Kamiński zaprzeczył, aby materiały CBA w sprawie afery hazardowej były
elementem prowokacji przeciwko rządowi. Były szef Centralnego Biura
Antykorupcyjnego oświadczył, że w swych działaniach w sprawie afery
kierował się troską o dobro państwa. Zaprzeczył też, aby chciał
zastawić polityczną pułapkę na premiera Donalda Tuska.
Inny
poseł PO, Sławomir Neumann, zwrócił uwagę, że niektóre rozmowy
biznesmena Ryszarda Sobiesiaka z politykami PO, podsłuchane przez CBA,
dotyczyły nie nowelizacji ustawy, ale decyzji administracyjnych.
Kamiński
przyznał, że CBA nie weryfikowało wszystkich informacji, dotyczących
zmian w nowelizacji ustawy hazardowej. Biuro obawiało się bowiem
dekonspiracji swoich działań. Mariusz Kamiński powiedział, że premier
sprawiał wrażenie oburzonego, gdy poinformował go o aferze hazardowej.
Kamiński wyraził opinię, że premier Donald Tusk powinien wiedzieć o
stanowisku Ministerstwa Sportu, które rezygnowało z dopłat od hazardu.
Miało to bowiem wpływ na dochody budżetu w czasie kryzysu finansowego.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP