Ludwik Dorn zeznał przed sejmową komisją śledczą, że Jarosław Kaczyński pytał go kilkakrotnie o śledztwo ws. podejrzenia uzależnienia od narkotyków ważnego polityka opozycji z Łodzi. Były szef MSWiA zeznaje przed komisją badającą domniemane naciski na organa władzy.
Z informacji medialnych wynika, że Janusz Kaczmarek na tajnym przesłuchaniu mówił, że podejrzewanym o uzależnienie narkotykowe był Mirosław Drzewiecki z PO. Dorn tłumaczył, że o takich podejrzeniach po raz pierwszy na specjalnym spotkaniu u prezydenta poinformował w 2006 roku ówczesny szef prokuratury krajowej Janusz Kaczmarek. Dorn zeznał, że Kaczmarek mówił premierowi o tej sprawie i skarżył się na brak współpracy policji z prokuraturą. "Pan premier wskazywał na pana Janusza Kaczmarka stąd domniemywam, że to on był źródłem tych zarzutów" - zeznał Dorn. Dodał, że dlatego Kaczyński nie nalegał na energiczne postępowanie w tej sprawie "sam z siebie".
Dorn podczas swobodnej wypowiedzi zaprzeczył rewelacjom medialnym Kaczmarka o zainteresowaniu Wojciechem Olejniczakiem. Podkreślił, że nic nie wie, żeby były premier naciskał na służby specjalne w celu dostarczenia informacji o preferencjach seksualnych liderów opozycji.
Dorn dodał, że wyjątkiem w tej kwestii była sprawa seksafery w Samoobronie. Kaczyński podkreślał, iż jeśli zarzuty potwierdzą się, Andrzeja Lepper będzie musiał ustąpić ze stanowiska wicepremiera.
ag, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)