Radio Parlament
Section01

"DGP": nie poznamy prawdy o śmierci Olewnika?

migracja
migrator migrator 25.01.2010

Nie ma już szans na ustalenie, kiedy tak naprawdę zginął Krzysztof Olewnik - wynika z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej". Biegli rozwiewają nadzieje gdańskich prokuratorów. Oskarżyciele podejrzewają, że został on zamordowany o wiele wcześniej niż wrzesień 2003 roku - pisze gazeta.

Prokuratorzy z gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej liczyli, że przy okazji ekshumacji uda się potwierdzić datę śmierci syna przedsiębiorcy z Drobina. Bowiem jeden z wątków śledztwa zakłada, że porywacze nie udusili Krzysztofa Olewnika dwa lata po porwaniu. Zdaniem prokuratorów, mógł on zostać zamordowany rok wcześniej. Jednak według wstępnej opinii biegłych po tylu latach nie uda się już stwierdzić, kiedy nastąpił zgon. Prokuratorzy poproszą jednak o oficjalną opinię.

Gazeta przypomina, że w październiku 2006 roku, gdy Sławomir Kościuk wskazał prokuratorom z Olsztyna miejsce kaźni Krzysztofa, ci nie pobrali próbek gleby wokół zakopanego ciała. Tylko badając ją można było zweryfikować datę śmierci.

Zbigniew Kozłowski, wówczas wiceszef olsztyńskiej prokuratury, zeznał przed komisją śledczą, że wysłał prokuratora prowadzącego śledztwo do rodziny Oleników z informacją o odnalezieniu Krzysztofa. Ale zrobił to zanim przeprowadzono jakiekolwiek badanie, które potwierdziłoby, że Kościuk rzeczywiście wskazał jego zwłoki, a nie czyjeś inne. Kozłowski wysłał prokuratora o świcie, w sobotę 28 października 2006 roku do Drobina, gdzie mieszkają Olewnikowie. A dopiero w niedzielę badania DNA przeprowadzone przez olsztyńską policję potwierdziło, że to faktycznie szczątki Krzysztofa. Teraz okazuje się, że to badanie mogło zostać sfałszowane "pod tezę". Gdańscy oskarżyciele sprawdzają, czy prokuratorzy nie chcieli wywrzeć presji na Olewnikach, by ci uwierzyli, że to rzeczywiście szczątki Krzysztofa.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)

Section02
Section03
Section04