Biegły badający zwłoki Krzysztofa Olewnika
najprawdopodobniej zataił w swoim raporcie, że wyniki badań DNA z
części próbek nie zgadzają się z DNA zamordowanego.
Według
"Dziennika Gazety Prawnej", biegły napisał w raporcie, że część próbek
nie nadaje się do badania z powodu daleko posuniętego rozkładu ciała.
Tymczasem
śledczy z gdańskiej prokuratury ustalili, że olsztyński biegły zbadał
wszystkie pobrane próbki, ale przynajmniej trzy z nich wzbudzały
wątpliwości co do tożsamości odnalezionych zwłok. Wątpliwości budzi
także procedura pobrania próbek. Nie wiadomo dokładnie kiedy pobrano
próbki do badań i czy dokonano tego podczas sekcji zwłok, czy wcześniej.
Poważne
błędy i uchybienia w pracy biegłych z Olsztyna spowodowały, że minister
sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski domaga się od wiceministra spraw
wewnętrznych Adama Rapackiego wyciągnięcia konsekwencji wobec
pracowników policyjnego laboratorium w Olsztynie. Prokuratura w Gdańsku
nie wyklucza zaś postawienia zarzutów osobom, które są odpowiedzialne
za niedokładne przeprowadzenie badań.
Więcej o sprawie w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
ag, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)