Przed komisją śledczą badającą tzw. aferę hazardową stawił się szef
PiS, były premier Jarosław Kaczyński. Jarosław Kaczyński zrezygnował z
prawa do swobodnej wypowiedzi.
Posłowie będą pytać byłego premiera między innymi o jego udział w pracach nad ustawą o grach w 2006 i 2007 roku.
Latem
2006 roku prezes Totalizatora Sportowego zgłosił się do wiceministra
finansów Mariana Banasia z projektem obniżenia opodatkowania
wideoloterii. Projekt nowelizacji trafił do Przemysława Gosiewskiego -
ówczesnego szefa komitetu stałego rządu. Wicepremier Gosiewski napisał
notatkę, w której departament odpowiedzialny w Ministerstwie Finansów
za gry losowe określił, jako "uwikłany". Dlatego projekt Totalizatora
miał złożyć w Sejmie Klub PiS a nie rząd.
Jarosław Kaczyński
polecił przekazać notatkę do CBA. Jednak jak zeznał przed komisją szef
CBA rzekomo "uwikłany" departament już wówczas - pod koniec sierpnia
2006 roku - nie istniał i Biuro nie podjęło żadnych działań.
Była
minister finansów Zyta Gilowska przyznała, że to ona rozwiązała
departament gier losowych. Zapewniła też, że choć przedstawiciele
Totalizatora chcieli obniżyć opodatkowanie wideoloterii to nic nie
załatwili. Zmiana ustawy korzystna dla Totalizatora uderzała w interesy
właścicieli jednorękich bandytów.
"To element spektaklu politycznego"
Rzecznik
Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Kamiński uważa, że wezwanie Jarosława
Kaczyńskiego to element spektaklu politycznego, który ma rozmyć fakt,
że afera hazardowa dotyczy najważniejszych polityków Platformy.
Poseł
PiS z komisji śledczej, Zbigniew Wassermann uważa, że Platforma cały
czas manipuluje faktami i próbuje "przykrywać PiS-em" swoje działania.
"Jeśli premier Kaczyński przesłał dokumenty Totalizatora do ministra
finansów to zbrodnia, jeśli premier Tusk zrobił to samo - nie" - mówi
poseł Wassermann. "Jeśli PiS dopuszcza do legalnych zespołów
międzyresortowych przedstawiciela państwowej firmy Totalizator to
zbrodnia, jeśli za rządów PO ten sam Totalizator napisał dalej idące
uwagi do ustawy - w porządku" - dodaje poseł PiS.
Poseł
Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann wyjaśnia, że Jarosław
Kaczyński został wezwany po to, by powiedział dlaczego podczas swoich
rządów tak mocno promował wprowadzenie niskiego podatku od
wideoloterii. Zdaniem posła Neumanna z dokumentów wynika, że były
premier polecił zespołowi wiceministra Banasia wprowadzenie rozwiązań
proponowanych przez Totalizator Sportowy. Ciekawe jest też według
Sławomira Neumanna dlaczego potem Jarosław Kaczyński w tej sprawie
zmienił zdanie.
Poseł
Lewicy Bartosz Arłukowicz zauważa, że w sprawie "tego co robili panowie
Chlebowski i Drzewiecki" Platforma postanowiła przesłuchać wszystkich
premierów, nic więc dziwnego, że obok Donalda Tuska na liście znaleźli
się też Jarosław Kaczyński i Leszek Miller. Według posła Arłukowicza do
prezesa PiS jest jednak kilka pytań dotyczących ustawy hazardowej a
także losów notatki Przemysława Gosiewskiego o "uwikłanym
departamencie".
Kolejny premier, Leszek Miller ma się stawić przed komisją hazardową 9 lutego, w przyszły wtorek.
kg, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)