Nie będzie śledztwa w sprawie wizyty, którą w 2000 r.
złożył przedstawiciel branży hazardowej w biurze Mirosława Sekuły -
ówczesnego posła AWS i szefa komisji finansów publicznych, która
zajmowała się nowelizacją ustawy hazardowej.
Po
przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym gliwicka prokuratura uznała,
że choć mężczyzna, który odwiedził Sekułę, rzeczywiście miał z sobą
torbę z pieniędzmi, to jednak żadna propozycja korupcyjna wówczas nie
padła.
Sprawę opisała Anita Gargas w Gazecie Polskiej. Sekuła
w wywiadzie udzielonym w 2005 r. miał jej opowiedzieć, że w 2000 r.
jego zabrzańskie biuro poselskie odwiedził reprezentant lobby
hazardowego, który miał ze sobą torbę - prawdopodobnie z paczkami
pieniędzy - i przekonywał go do swoich rozwiązań ustawowych. Sekuła -
napisała "GP" - choć twierdził, że propozycje były nieskuteczne, nie
złożył zawiadomienia o próbie korupcji.
Przyszedł do posła z workiem pieniędzy ale to nie korupcja
"W
zachowaniu obu uczestników spotkania, zarówno posła Sekuły, jak i
przedstawiciela branży hazardowej, nie dopatrzyliśmy się znamion czynu
zabronionego" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach
Michał Szułczyński.
W postępowaniu sprawdzającym potwierdziło
się, że mężczyzna, który odwiedził Sekułę, miał ze sobą torbę z
pieniędzmi i rozmawiał z posłem na temat ustawy hazardowej. "W czasie
spotkania nie padła żadna propozycja korupcyjna, w ogóle nie było mowy
o pieniądzach" - uważa prokurator.
Nie wiadomo, kto
konkretnie przyszedł do Sekuły. Jak tłumaczy Szułczyński, skoro śledczy
nie dopatrzyli się przestępstwa, identyfikacja tej osoby nie była
konieczna.
Śledczy uznali też, że skoro nie doszło do
przestępstwa, Sekuła nie miał też obowiązku powiadomić o wizycie
lobbysty organów ścigania. Szułczyński wyjaśnił, że "społeczny
obowiązek" informowania o przestępstwie spoczywa na każdym obywatelu,
jego zaniechanie nie jest jednak karane.
"Inaczej sytuacja
wygląda w przypadku instytucji państwowych i jednostek samorządowych.
Ich kierownicy mają bezwzględny obowiązek informować o przestępstwie
ściganym z urzędu" - powiedział prokurator.
Nawet gdyby prokuratura przyjęła, że doszło w tej sytuacji do niedopełnienia obowiązków, czyn ten i tak jest już przedawniony.
Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa jest prawomocna.
tłumaczenia posła Sekuły
Sekuła,
obecnie poseł PO, szef hazardowej komisji śledczej, mówił niedawno, że
w 2000 roku nie miał obowiązku zawiadomienia prokuratury. Uważa, że
postąpił w tej sytuacji w sposób uczciwy. Zwrócił uwagę, że nigdy nie
ukrywał faktu spotkania - informacja o całej sprawie pochodzi z jego
wykładów na temat zapobiegania korupcji, na których wielokrotnie o niej
opowiadał.
Dziennik przytacza wyjaśnienia Sekuły z wywiadu z
2005 r. "Sam kontekst sytuacyjny jeszcze nie jest dowodem, że mężczyzna
chciał mi wręczyć łapówkę. Torba z paczkami pieniędzy nie jest dowodem
korupcji. Nie rewiduję osób przychodzących z torbami do mojego biura
poselskiego, każdy może w nich przynieść pieniądze" - tłumaczył wtedy
gazecie poseł.
Poseł nie wyjaśnił jednak skąd wówczas wiedział , że w torbie były właśnie pieniądze
mch, PAP