Nie było nacisków na prokuratorów ze strony ich
przełożonych i polityków w śledztwie dotyczącym Barbary Blidy - uznała
łódzka Prokuratura Okręgowa. Krzysztof Kopania z prokuratury
poinformował IAR, że w związku ze śledztwem dotyczącym okoliczności
śmierci Blidy umorzono w poniedziałek postępowania w czternastu z
analizowanych wątków.
Śledczy
uznali między innymi, że nie ma podstaw do uznania, że doszło do
złamania prawa przez śledczych z Katowic, którzy zdecydowali o
przedstawieniu Blidzie zarzutu, jej zatrzymania a także o przeszukaniu
jej mieszkania. Nie znaleziono także dowodów na bezprawne wywieranie
wpływu na uczestniczących w śledztwie przez ich zwierzchników.
Prokuratura w Łodzi dodała, że choć ustalono, iż nadzór służbowy nad
postępowaniem prokuratury katowickiej był szczególnie intensywny, to
nie wykraczał on poza przyjęte przepisy, a śledczy samodzielnie
podejmowali decyzje.
Pełnomocnik rodziny Blidów mecenas Stanisława Mizdra jest zaskoczona taką decyzją prokuratury.
Łódzkim
prokuratorom nie udało się także udowodnić, że doszło do wywierania
wpływu przez funkcjonariuszy ABW na jednego ze świadków, by obciążył
Barabarę Blidę. Nie doszukano się także przekroczenia uprawnień przez
ministra sprawiedliwości i szefa ABW w procesie wyłaniania kandydata na
stanowisko prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach w 2007 roku ani
wywierania wpływu na sędziów sądów katowickich co do zastosowania wobec
Blidy aresztu.
W dalszym ciągu trwa postępowanie w
pozostałych wątkach, a w szczególności związanych z czynnościami
realizowanymi po śmierci Barbary Blidy oraz z filmowaniem czynności
ABW. W ostatnim z nich, pod zarzutem przekroczenia uprawnień i
działania na szkodę interesu publicznego pozostaje ówczesny Szef ABW.
Ponadto w odrębnym postępowaniu badana jest kwestia prawidłowości
działań związanych z zabezpieczeniem w miejscu śmierci Blidy śladów i
dowodów.
Umorzenia w aferze węglowej
Tymczasem
Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej umorzył sprawę trzech oskarżonych w
sprawie tzw. afery węglowej. Prokuratura przedstawiła im zarzuty w tym
samym śledztwie, w którym miała je usłyszeć Barbara Blida.
Sąd
umorzył sprawę uznając, że w okresie, w którym oskarżeni mieli
przyjmować i wręczać łapówki nie pełnili funkcji publicznych. A to
warunek, który pozwala przypisać przestępstwo łapownictwa.
Posiedzenie
w tej sprawie sąd wyznaczył z urzędu. Akt oskarżenia, obejmujący m.in.
dwóch byłych członków zarządów spółek węglowych, został sformułowany
pod koniec 2007 r. Prokuratura zarzuciła mężczyznom przyjmowanie i
pośredniczenie we wręczaniu łapówek.
Zarzuty dotyczą lat
1994-1998. Były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej Wiesław K. został
oskarżony o przyjęcie w tym czasie 420 tys. zł, a były wiceprezes
Nadwiślańskiej Spółki Węglowej Jerzy H. - 150 tys. zł w zamian za
zawarcie nieformalnego porozumienia z handlującą węglem agencją Barbary
K., a Wiesław K. również w zamian za zawarcie porozumień
kompensacyjnych z tą agencją handlową. Współwłaściciel agencji
handlowej Barbary K., Jacek W. został oskarżony o wręczenie tych
łapówek dwóm pierwszym oskarżonym.
to,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP