Mirosław Drzewiecki i Zbigniew Chlebowski pomagali Sobiesiakowi w
sprawie jego inwestycji w Zieleńcu - wynika z analizy materiałów CBA
dla wrocławskiej prokuratury, do których dotarła "Rzeczpospolita".
Materiały
zawierają stenogramy z akcji biura o kryptonimie "Yeti" - z podsłuchów
rozmów biznesmena z ówczesnym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim i
szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim. Wynika z nich, ze to dzięki
interwencji Mirosława Drzewieckiego biznesmen zdobył w ekspresowym
tempie dokumenty umożliwiające budowę wyciągu w Zieleńcu Zaczął on
działać w Wigilię 2008 roku, choć według procedur o pozwolenie na
budowę, firma Winterpol, należąca do Sobiesiaka, mogła się ubiegać
dopiero w marcu 2009 roku.
Gdy Sobiesiak rozpoczął prace i wyciął
pół hektara lasu w obrębie chronionego krajobrazu, to Zbigniew
Chlebowski przekonał leśników, by potraktowali biznesmena łagodnie.
"Rzeczpospolita"
pisze, że urzędnicy Lasów Państwowych, choć wiedzieli o nielegalnej
wycince i samowoli budowlanej, nie powiadomili prokuratury. Zawarli z
Sobiesiakiem "porozumienie o bezumownym korzystaniu z gruntów". Firma
Winterpol zapłaciła karę za wycinkę.
Ze stenogramów CBA wynika, że
na dzień przed wydaniem zgody na wylesienie (22 września 2008 roku)
Sobiesiak skarżył się telefonicznie Drzewieckiemu na temat swoich
kłopotów i prosił go o interwencję. Drzewiecki obiecał pomoc. 22
września asystent ministra sportu Marcin Rosół, z którym Sobiesiak
rozmawiał o tej sprawie codziennie, poprosił biznesmena przez telefon o
numer faksu, na który ma przesłać ministerialną decyzję - pisze
"Rzeczpospolita".
Przed komisją hazardową Drzewiecki zeznał, że
nie pomagał Sobiesiakowi w interesach. Chlebowski mówił, że nie
utrzymywał z biznesmenem bliższych relacji.
rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)