Przed komisją hazardową zakończyło się przesłuchanie byłego
szefa gabinetu politycznego ministra sportu, Marcina Rosoła. Marcin
Rosół, były szef gabinetu Mirosława Drzewieckiego, to jeden z
ważniejszych świadków przesłuchiwanych przez śledczych.
To
za jego pośrednictwem - według byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego -
miało dojść do przecieku o akcji CBA. Po spotkaniu Marcina Rosoła z
córką Ryszarda Sobiesiaka w kawiarni "Pędzący królik" wycofała się ona
z ubiegania o to stanowisko.
Marcin Rosół był także zaangażowany
w ulokowanie Magdaleny Sobiesiak w Totalizatorze Sportowym. W tej
sprawie u byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego interweniował
jej ojciec.
Marcin Rosół zadeklarował przed komisją śledczą,
że wysyłając maila do wiceministra skarbu, w którym rekomendował
Magdalenę Sobiesiak do zarządu Totalizatora, działał w swoim własnym
imieniu.
Były szef gabinetu politycznego ministra sportu
wyjaśniał, że słowo "rekomendacja" było niefortunnie użyte. Tłumaczył,
że to wiceminister Adam Leszkiewicz zwrócił się do niego z pytaniem,
czy zna kogoś kto chce kandydować na stanowisko członka zarządu
Totalizatora.
Rosół wyjaśniał, że zajął się pomocą dla
biznesmena z branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka ponieważ wcześniej
jego ówczesny szef Mirosław Drzewiecki prosił go, by interweniował w
sprawach, w których obywatele zwracają się do ministerstwa sportu.
Poseł Bartosz Arłukowicz pytał świadka, czy jego działania nie
wykraczały poza jego kompetencje. Wymienił tu obok rekomendacji
Sobiesiakówny do zarządu państwowej firmy, także interwencje w radzie
dzielnicowej na warszawskim Żoliborzu w sprawie lokalu, którym
interesował się Ryszard Sobiesiak oraz sprawy pomocy w zdobyciu
zezwolenia na wylesienie gruntów na terenach gdzie Sobiesiak budował
wyciąg narciarski.
Marcin
Rosół deklarował, że jego działania na rzecz Ryszarda Sobiesiaka były
czymś normalnym. Dodał, że pełniąc swoją funkcję w ministerstwie był
dostępny dla każdego interesanta 24 godziny na dobę.
Rosół
przyznał, że w swoich działaniach nie trzymał się kurczowo zakresu
swoich kompetencji, określonego w regulaminie ministerstwa sportu. Ale
gdyby kurczowo trzymał się przepisów, wiele spraw nie zostałoby
załatwionych. Marcin Rosół, były szef gabinetu Mirosława Drzewieckiego,
to jeden z ważniejszych świadków przesłuchiwanych przez śledczych. To
za jego pośrednictwem - według byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego -
miało dojść do przecieku o akcji CBA. Po spotkaniu Mariusza Rosoła z
córką Ryszarda Sobiesiaka w kawiarni "Pędzący królik" wycofała się ona
z ubiegania o to stanowisko.
Marcin
Rosół był także zaangażowany w ulokowanie Magdaleny Sobiesiak w
Totalizatorze Sportowym. W tej sprawie u byłego ministra sportu
Mirosława Drzewieckiego interweniował jej ojciec, któremu miał też
pomóc w innych interesach.
Maile ujawnione
"Rzeczpospolita"
ujawniła korespondencję mailową między Marcinem Rosołem a wiceministrem
skarbu Adamem Leszkiewiczem w sprawie konkursu na członka zarządu
Totalizatora Sportowego.
Miejscem w zarządzie była
zainteresowana Magdalena Sobiesiak, córka biznesmena branży hazardowej,
a pomóc jej w zdobyciu pracy mieli politycy PO.
26 czerwca
ubiegłego roku ówczesny szef gabinetu politycznego ministra sportu
Marcin Rosół pisał do Leszkiewicza: "W załączniku przesyłam CV osoby
rekomendowanej przez MSiT do zarządu Totalizatora, napisz mi proszę, w
jakim terminie może nastąpić wybór?". Wiceminister skarbu kilka dni
później odpisał: "Informuję, że po Walnym Zgromadzeniu uruchomiony
zostanie konkurs, którego procedura potrwa ok. 1 miesiąca".
Marcin
Rosół zeznał przed komisją, że nie rekomendował córki Ryszarda
Sobiesiaka, a intencją jego listu do Leszkiewicza było sprawdzenie, czy
Sobiesiakówna miała odpowiednie kwalifikacje do zajęcia miejsca w
zarządzie państwowego totka.
Według byłego szefa CBA Mariusza
Kamińskiego, umiejscowienie Sobiesiakówny w Totalizatorze miało
posłużyć podzieleniu rynku hazardowego i zapewnieniu dochodów jego
prywatnym uczestnikom.
rk,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)