Asystent byłego ministra sportu Marcin Rosół mógł skłamać przed
komisja hazardową - pisze "Rzeczpospolita". Zeznał on, że nie załatwiał
Ryszardowi Sobiesiakowi niczego w związku z jego budową wyciągu
narciarskiego w Zieleńcu.
Twierdził, że jedynie przekazał biznesmenowi decyzję ministerstwa
środowiska, zezwalającą na budowę. Z podsłuchów CBA wynika jednak, że
miał prosić urzędników, by tę decyzję jak najszybciej wydali. Biznesmen
otworzył wyciąg w grudniu 2008 roku, mimo ze wszystkie pozwolenia na
budowę uzyskała dopiero pod koniec marca 2009.
"Rzeczpospolita" pisze, że 22 września Sobiesiak zadzwonił do
ówczesnego ministra Drzewieckiego i skarży się, że nie wybuduje wyciągu
na zimę. W podsłuchanej przez CBA rozmowie prosi, by wysłać "to" faksem.
Tego dnia Sobiesiak co najmniej dwa razy rozmawia z Rosołem,
przekazując mu numery faksów. Następnego dnia Rosół wysyła faks
biznesmenowi.
Pismo podpisane z upoważnienia ministra środowiska
przez szefa Lasów Państwowych, do którego dotarła "Rzeczpospolita", nosi
datę 23 września 2009.
pm, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)