Radio Parlament
Section01

Grzegorz Schetyna krytykuje "Mira"

migracja
migrator migrator 26.02.2010

Politycy muszą wiedzieć, że obecność w życiu publicznym kosztuje – tak Grzegorz Schetyna skomentował na antenie TVP Info wypowiedź Mirosława Drzewieckiego, który w jednym z wywiadów oświadczył, że „gardzi polityką”, a „Polska to dziki kraj”.

„Wypowiedź Drzewieckiego jest emocjonalna, wynika z osobistej tragedii, jaka go dotknęła. Ja uważam, że emocje są zawsze blisko polityki, ale na leży je poskromić i utrzymać w sobie, szczególnie jeśli ktoś jest w tej polityce na najwyższym poziomie. – mówił Schetyna.

„Nie podzielam zdania Drzewieckiego, że Polska to dziki kraj” – komentował dalej przewodniczący klubu parlamentarnego PO. „Nie można tak mówić, można mieć pretensję do instytucji, ludzi, relacji pewnego upublicznienia sytuacji, które dotykają nas osobiście. Politycy muszą wiedzieć, że obecność w życiu publicznym kosztuje” – tłumaczył.

Grzegorz Schetyna przekonywał, że każdy polityk musi wykazywać się cierpliwością, zwłaszcza, kiedy pojawiają się wątpliwości co do jego prawdomówności. Musi liczyć się z tym, że będą padały pytania, pomówień, oskarżenia.

Jak zaznaczył były wicepremier, w Polsce zjawisko ataku medialnego na polityków jest bardzo intensywne, szczególnie w ostatnich latach, ale jak dodał „trzeba umieć z tym żyć, trzeba umieć sobie z tym poradzić”.

Drzewiecki oskarża: zabili mi matkę

Jestem „dowodem na to, że Polska jest w dalszym ciągu dzikim krajem” – powiedział w czwartek Mirosław Drzewiecki w wywiadzie dla TVN24. Zaznaczył, że gardzi polityką i zapewnił, że działał zgodnie z prawem. Rozmowa z Drzewieckim została nagrana na Florydzie. Były minister podkreślał, że cieszy się, iż "nie musi konfrontować się z tym wszystkim, co się w Polsce dzieje".

"To mi przypomina zamierzchłe, stare czasy, kiedy można było powiedzieć - dajcie mi człowieka, a coś się na niego znajdzie" - powiedział. Według posła PO, to co obecnie dzieje się w Polsce "jest obrzydliwe".

"Ja jestem dowodem na to, że Polska jest w dalszym ciągu dzikim krajem. Zabito mi matkę, taka jest prawda. W związku z tym nie mam odrobiny dobrych emocji do ludzi, którzy to zrobili. Na całe szczęście wiem - bo wierzę w Boga - że jest piekło, że ci ludzie trafią do piekła" - mówił Drzewiecki. Matka Mirosława Drzewieckiego zmarła na początku października 2009 r., w kilka dni po ujawnieniu tzw. afery hazardowej.

Drzewiecki podkreślał, że gardzi polityką. "Jestem 20 lat w parlamencie i nigdy nie myślałem, że polityka jest takim okrutnym zwierzakiem, który potrafi zjadać ludzi po prostu. Gardzę tym, gardzę polityką" - powiedział.

Drzewiecki zapowiedział, że będzie robił to, co będzie chciał. "Zawsze działam zgodnie z prawem, w związku z tym nie muszę się o nic martwić, ale nikt nie będzie mnie przepytywał na różne okoliczności, z kim ja się przyjaźnię, z kim się kumpluję, to jest moja sprawa i wszystkim wara od tego" - mówił były minister.

"Afery nie było"

Jak zapowiedział, nigdy nie zapomni tego, co zrobiono jemu i jego rodzinie. "Ci wszyscy dziennikarze, którzy się dopuścili kłamstw, oszczerstw, będą za to wszystko odpowiadali" - podkreślił Drzewiecki. Jak mówił, poświęci następnych parę lat swojego życia na to, "aby dojść do satysfakcji i prawdy, by ci wszyscy, którzy świadomie kłamali za to przepraszali i płacili pieniądze".

Były minister sportu oświadczył, że tzw. afera hazardowa to "fikcja stworzona przez pana Kamińskiego (b. szefa CBA)". Jak ocenił, "gdyby pan Sobiesiak był człowiekiem, który by produkował wędliny, nie byłoby afery Sobiesiaka".

sż,PAP,tvp.info

Section02
Section03
Section04