Przed komisją hazardową Marek Oleszczuk oświadczył, że były
Departament Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych nie był "uwikłany" w
nieuczciwą działalność. Kierowany przez niego departament ministerstwa
finansów został rozwiązany w kwietniu 2006 roku, za rządów PiS.
Przemysław Gosiewski w swojej notatce określił tę część resortu
jako "uwikłaną", przez co miała być pominięta przy pracach nad
nowelizacją ustawy o grach, korzystną dla Totalizatora Sportowego.
Departament został rozwiązany przez ówczesną minister finansów Zytę
Gilowską.
Marek Oleszczuk podkreślił, że zarzut Przemysława
Gosiewskiego jest niesprawiedliwy i krzywdzący dla jego pracowników.
W oświadczeniu poprzedzającym przesłuchanie świadek zapewnił, że
pracownicy jego departamentu byli najlepszymi w Polsce specjalistami w
tej dziedzinie. Dodał, że obecnie są bezbronni wobec opinii byłej
minister finansów i byłego premiera. Zyta Gilowska oświadczyła, że nie
miała do departamentu gier zaufania, a Jarosław Kaczyński, że
departament "został rozparcelowany w celu zwolnienia pracowników".
Marek Oleszczuk zauważył, że słowo "uwikłany" zrobiło ostatnio dużą
karierę. Mówi się o "uwikłanym premierze", a "nieuwikłanym obecnym
prezydencie". Jeśli tak, to zdaniem Oleszczuka pracownicy jego
departamentu znaleźli się w naprawdę doborowym towarzystwie.
Marek
Oleszczuk podkreślił, że jako urzędnik odpowiedzialny z gry hazardowe
starał się robić wszystko, by ograniczyć szarą strefę związaną z
automatami o niskich wygranych. Podkreślił, że jego decyzje pozostawiły
konkretne ślady w działaniach organów sprawiedliwości. Poinformował, że z
tego powodu pisano na niego donosy i skargi do zwierzchników. Otrzymał
też pogróżki - "chodzi o twoją głowę, dorwiemy cię" - na swój domowy
telefon.
Marek Oleszczuk powiedział też, że w 1998 roku zaproponował
rozwiązanie, które zostało zaakceptowane przez Leszka Balcerowicza i w
postaci szybkiej nowelizacji złożone w Sejmie. Projekt był jednak przez
dwa lata zdaniem Oleszczuka celowo blokowany w Sejmie przez
"ponadpartyjny klub wspierania nielegalnego hazardu". Była to zdaniem
świadka "czarna karta parlamentaryzmu wolnej Polski".
W tym czasie, czyli przed 2000 rokiem - jaki poinformował Marek
Oleszczuk - na rynku działało już około 30 tysięcy nielegalnych
automatów, które stanowiły źródło dochodu szarej strefy i zorganizowanej
przestępczości.
Na pytanie, czy wie, jaka była przyczyna rozwiązania Departamentu
Gier w 2006 roku Marek Oleszczuk odparł, że "to zagadka, którą też
chciałby rozwiązać".
pm, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)