Janusz Palikot zapewnia, że nie prowadzi kampanii negatywnej i
atakuje Grzegorza Schetynę.
Podtrzymuje także to, co napisał na swoim blogu o Radosławie
Sikorskim, który - według niego - jest kandydatem PO-PiS-u, "a może
nawet PiS-u". Nie uważa również, aby takie sformułowanie było podstawą
do jego zawieszenia lub wykluczenia z Platformy.
Innego zdania jest jej przewodniczący Grzegorz Schetyna, który
uważa, że Palikot złamał przyjęte zasady kampanii prawyborczej, a to
"jest przestępstwo przeciwko Platformie" i tego nie można akceptować.
Palikot apeluje - "nie dajmy się zmanipulować, nie dajmy się podpuścić
Grzegorzowi Schetynie".
Wskazuje, że jego partyjnemu koledze chodzi o walkę o wpływy w PO i
utrudnienie Palikotowi starań o utrzymanie stanowiska szefa regionu
lubelskiego partii.
Palikot podkreśla, że Schetyna wypowiadając się tak kategorycznie
potwierdza jedynie, że prowadzi swoją własną wojnę. Tym bardziej, że
stosując logikę szefa klubu zarzut o prowadzeniu negatywnej kampanii
można postawić także innym politykom PO.
Palikot podaje przykład "golfisty z Florydy, który uważa Polskę za
dziki kraj" czy Radosława Sikorskiego, śmiejącego się z Bronisława
Komorowskiego jeśli chodzi o jego znajomość języków obcych.
Grzegorz Schetyna podkreśla, że ewentualna kara dla Janusza
Palikota dotyczy tylko złamania przez niego zasad prawyborów w
Platformie i nie ma charakteru personalnego.
Wszyscy musimy trzymać się tych samych reguł - powiedział w
wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia przewodniczący klubu
PO.
W środę wieczorem zbierze się komisja wyborcza PO, która ma
zdecydować o karze dla Palikota. Później rekomendację przedstawi
zarządowi partii, który ostatecznie zdecyduje o jego dalszej przyszłości
w Platformie.
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)