Ustawa, która miała wprowadzić niemal całkowity zakaz palenia, w
kształcie przyjętym przez Sejm jest łagodniejsza dla palaczy niż
dotychczas obowiązujące przepisy.
Zgodnie z przyjętymi regulacjami w małych restauracjach czy pubach
to właściciel zdecyduje czy będzie można palić czy nie. W lokalach
powyżej 100 metrów kwadratowych właściciel będzie mógł wydzielić
palarnię. Jeśli lokal o powierzchni powyżej 100 metrów ma więcej niż
jedno pomieszczenie, to właściciel zdecyduje, które z nich będą dla
palących. Palarnie będą dostępne także w szkołach, na uczelniach czy w
szpitalach i zakładach pracy. Przyjęte przepisy nie zakazują sprzedaży
e-papierosów.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak tłumaczy, że
przyjęcie pierwotnych zapisów ustawy byłoby tworzeniem martwego prawa.
Zaznaczył, że trzeba zachować zdrowy rozsądek, ale dać też szansę
niepalącym, by nie musieli być narażeni na bierne palenie. Według
Dolniaka projekt w tej formie nie zaszkodzi przedsiębiorczości.
Szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha z PiS mówi, że w tym
głosowaniu dzięki PO, Sejm przegrał ze zdrowiem publicznym. Poseł
podkreślał, że dotychczas nie można było palić w szkołach czy
szpitalach, teraz będzie to możliwe. Jak mówił, część z tych rozwiązań
nie ma na celu troski o obywateli, czy ich wolność, a ociera się raczej o
anarchię.
Lewica głosowała przeciwko wprowadzeniu tej ustawy. Zdaniem
wiceszefa klubu lewicy Marka Wikińskiego ustawa, która przyjął Sejm,
jest zupełnie inna niż ta, nad którą pracowała komisja.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)