Senatorowie są oburzeni wypowiedzią prokuratora Józefa Gacka dla
środowej "Rzeczpospolitej", że z ekspertyz wykonanych na potrzeby
śledztwa wynika jednoznacznie, iż Krzysztof Piesiewicz zażywał kokainę.
Prokurator Gacek prowadzi śledztwo w sprawie senatora Platformy
Obywatelskiej.
Senatorowie zarzucają prokuraturze, że stara się poprzez media
wymóc zmianę decyzji w sprawie pozostawienia immunitetu Piesiewiczowi.
Bronią swojej decyzji i przekonują, że prokuratura w tej sprawie
popełniła wiele błędów.
Prokurator Gacek w "Rzeczpospolitej" zarzucił senatorom, że z
niezrozumiałych powodów umniejszają wartość dowodów, które posiada
prokuratura i swoją decyzją o nie uchyleniu immunitetu, uniemożliwiają
dalsze prowadzenie śledztwa. Podkreślił, że z filmów jednoznacznie
wynika, że Piesiewicz nie był osobą odurzoną i miał świadomość swoich
reakcji. Ponadto - zdaniem prokuratora - Piesiewicz brał czynny udział w
całym zdarzeniu, a w wielu przypadkach był nawet inicjatorem pewnych
zachowań.
Warszawski prokurator zapowiedział także, że prokuratura będzie
chciała wrócić do sprawy Piesiewicza, kiedy wygaśnie mu senacki mandat,
czyli w 2011 roku.
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski ocenił że obrona
immunitetu Piesiewicza przez senatorów PO to błąd. Podkreślił też, że
jeśli nie są przekonani, mogą zapoznać się z ekspertyzami.
Senatorowie PO bronią Piesiewicza
Przewodniczący senackiej komisji regulaminowej Zbigniew Szaleniec z
Platformy Obywatelskiej powiedział, że sprawa immunitetu Piesiewicza
jest już definitywnie zamknięta i nie zmieni tego żaden wywiad.
Utrzymuje, że gdy Senat decydował o immunitecie Piesiewicza, prokuratura
nie przedstawiła żadnych dowodów obciążających senatora.
"Na tamten czas i według tamtych faktów wniosek prokuratury o
uchylenie Piesiewiczowi immunitetu był na tyle słaby, że komisja
regulaminowa i cały Senat podjęły decyzję, aby nie uchylać immunitetu.
Fakty przedstawiane wówczas przez prokuraturę, w tym przez samego
prokuratora Gacka, poparte były jedynie zeznaniami szantażystów. Naszym
zdaniem były one niewystarczające, aby uchylić immunitet" - powiedział
Szaleniec.
"Gdyby prokurator Gacek ujawnił wcześniej, że prokuratura dysponuje
ekspertyzami biegłych potwierdzającymi, że Piesiewicz rzeczywiście
zażywał kokainę, to być może Senat podjąłby inną decyzję ws. immunitetu,
choć trudno mi uwierzyć, że wyłącznie na podstawie filmu można
wyrokować o tym, czy Piesiewicz zażywał kokainę, czy też inną
substancję" - uważa senator PO.
Senator Andrzejewski z PiS też za Piesiewiczem
Także w ocenie senatora PiS Piotra Andrzejewskiego, Senat i komisja
regulaminowa podjęły bardzo dobrą decyzję, nie uchylając Piesiewiczowi
immunitetu. Andrzejewski podkreślił, że prokuratura w sprawie
Piesiewicza popełniła bardzo wiele błędów i wykazała się niespotykaną
nadgorliwością, występując przedwcześnie z niepopartym mocnymi dowodami
wnioskiem o uchylenie immunitetu.
Jego zdaniem, jeżeli prokurator Gacek nie miał zezwolenia swojego
przełożonego na upublicznienia tajemnicy śledztwa to złamał prawo i
powinna to zbadać komisja dyscyplinarna w prokuraturze.
Prokuratura, która skierowała do Senatu wniosek o uchylenie
immunitetu Piesiewiczowi, chciała zarzucić senatorowi popełnienie
przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii:
posiadania kokainy i nakłaniania innych osób do jej zażycia.
Kłopoty senatora
Prokuratura wszczęła postępowanie po doniesieniu samego
Piesiewicza. Senator twierdził, że padł ofiarą grupy szantażystów. 18
listopada na zlecenie śledczych doszło do zatrzymania osób wskazanych
przez parlamentarzystę. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Wprost",
zatrzymani oskarżyli Piesiewicza o posiadanie kokainy. Piesiewicz
powiedział wówczas tygodnikowi, że sam poprosił o uchylenie immunitetu i
wyraził zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej.
Z kolei "Rzeczpospolita" podała, że w połowie października do
redakcji "Rz" zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że "ma nagrania
kompromitujące jednego z wpływowych senatorów Platformy". "Super
Express" zamieścił na swojej stronie internetowej film, który ma być
dowodem, że Piesiewicz zażywał narkotyki. "SE" napisał, że jedno z
nagrań senator obejrzał w towarzystwie dziennikarza "SE"; Piesiewicz
zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki. "To nie była kokaina, ale
sproszkowane lekarstwa" - mówił "Super Expressowi".
W konsekwencji wniosku prokuratorskiego senator Piesiewicz sam
zrzekł się immunitetu, jednak senacka komisja regulaminowa zwróciła się
do niego o wyjaśnienia, a potem także o uściślenie swojego oświadczenia.
Piesiewicz wysłał list z wyjaśnieniami swojej decyzji, lecz samego
oświadczenia nie uzupełnił. Komisja regulaminowa postawiła wówczas
negatywnie zaopiniować wniosek Piesiewicza i zająć się wnioskiem
prokuratorskim, który również nie zyskał aprobaty komisji. W
konsekwencji Senat na posiedzeniu plenarnym zdecydował o nie uchyleniu
immunitetu Piesiewiczowi.
mch, pap