Raczej nie ma już szans na to, aby w jesiennych wyborach samorządowych warszawiacy wybierali mniej radnych dzielnic niż dotychczas. Posłowie, którzy mieli przygotować projekt ustawy w tej sprawie, od października ani razu się nie zebrali.
Projekt zmniejszający liczbę radnych zasiadających w 18 dzielnicach stolicy w lutym ub.r. zgłosili posłowie PiS. Zakładał, że liczba spadnie o połowę - z 408 do 203. W listopadzie 2009 r. projekt został jednak odrzucony przez Sejm. Głównym powodem było negatywne stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej, która uznała, że przyjęcie ustawy uniemożliwiłoby dokonanie podziału dzielnic o liczbie mieszkańców poniżej 50 tys. na okręgi wyborcze, a tym samym - przeprowadzenie wyborów.
Odrzucenie projektu PiS miesiąc wcześniej rekomendowała sejmowa komisja samorządu terytorialnego i polityki regionalnej, powołując jednocześnie podkomisję, która miała przygotować nowy projekt nowelizacji ustawy o ustroju stolicy. Miał być przygotowany we współpracy z PKW i resortem spraw wewnętrznych i administracji.
Podkomisja została powołana w tym samym składzie, który wcześniej rozpatrywał propozycje PiS, co miało przyspieszyć prace nad nowym projektem. Przewodniczący komisji Bronisław Dutka (PSL) zapowiedział wówczas w rozmowie z PAP, że powstanie on w ciągu 2-3 miesięcy, a nowelizacja ustawy będzie mogła zostać uchwalona przez Sejm przed tegorocznymi wyborami samorządowymi. Jak mówił, nowy projekt będzie zawierał więcej rozwiązań niż projekt PiS, ale także w nim miała znaleźć się propozycja "odchudzenia" składu rad stołecznych dzielnic. Dodał, że liczba radnych w poszczególnych dzielnicach może być inna niż zakładała to propozycja PiS, ale różnice miały być niewielkie.
Na to, aby już tej jesieni warszawiacy wybrali mniej radnych dzielnic, w zasadzie nie ma już szans. Od chwili powołania podkomisji w październiku nie zebrała się ona ani razu. Tymczasem zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 2006 r., istotne zmiany w prawie wyborczym powinny być uchwalane co najmniej pół roku przed kolejnymi wyborami. A te muszą zostać zarządzone najpóźniej 30 dni przed upływem kadencji obecnych rad, czyli w połowie października.
Ponadto samorządowa ordynacja wyborcza stanowi, że najpóźniej na cztery miesiące przed upływem kadencji danej rady wojewoda musi wydać zarządzenie ustalające liczbę wybieranych radnych.
Jak powiedział PAP przewodniczący podkomisji Radosław Witkowski (PO), termin jej zwołania zostanie ustalony prawdopodobnie na najbliższym posiedzeniu Sejmu, czyli na początku kwietnia. Nie wiadomo jednak, kiedy opracowane przez komisje rozwiązania weszłyby w życie.
"Były zamierzenia, żeby zaczęły obowiązywać już od najbliższej kadencji samorządu, ale raczej będzie to kadencja następna" - powiedział.
Witkowski nie potrafił też powiedzieć, czy i w jakim zakresie w projekcie znajdzie się zapis o zmniejszeniu liczby radnych. Zaznaczył, że takie rozwiązanie negatywnie zaopiniowała Rada Warszawy.
Wiceprzewodnicząca podkomisji Anna Sikora (PiS) powiedziała PAP, że nie wie, dlaczego posiedzenie podkomisji nie zostało dotychczas zwołane. "Rządząca koalicja i SLD (wraz z PO współrządzące w Warszawie - PAP) chyba wolałyby, aby wszystko zostało tak, jak jest to obecnie. Szanse na zmniejszenie liczby radnych w najbliższej kadencji samorządu są zerowe" - oceniła.
Projekt PiS zakładał, że rady warszawskich dzielnic składałyby się z mniejszej liczby radnych niż rady gmin o takiej samej liczbie mieszkańców. W dzielnicach do 50 tys. mieszkańców miało być ich dziewięciu (obecnie 21), a w tych, w których mieszkańców jest do 100 tys. - jedenastu (obecnie 23). W tych, w których jest do 200 tys. mieszkańców, miało być ich trzynastu (obecnie 25) oraz po jednym (obecnie po trzech) na każde dalsze rozpoczęte 100 tys. osób, jednak nie więcej niż czterdziestu pięciu. Takie rozwiązanie miało zdaniem PiS przynieść ok. 8,5 mln zł oszczędności rocznie. Dalsze prace nad proponowanymi zmianami rekomendował rząd.
mca/ wkr/ jra/