Rzeszowski prokurator Bogusław Olewiński zeznał w środę przed sejmową komisją śledczą ds. hazardu, że nikt z jego przełożonych nie naciskał na niego w sprawie postawienia w październiku ub. roku zarzutów b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu.
"Nie byłem przez nikogo naciskany" - zapewnił w środę posłów komisji Olewiński.
Zaznaczył jednak, że wielokrotnie w trakcie prowadzenia śledztwa ws. Kamińskiego konsultował się z przełożonymi, gdyż - jak ocenił - należało ono do dość skomplikowanych, opierało się bowiem głównie na materiałach niejawnych i dotyczyło wysoko postawionego urzędnika państwowego.
Olewiński powiedział, że już 19 maja 2009 r. przygotował projekt postawienia zarzutów Kamińskiemu i złożył go w kancelarii tajnej Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Jak dodał, tego samego dnia kopia tego pisma trafiła też do rzeszowskiej prokuratury apelacyjnej.
Wyjaśnił też, że 22 maja ub. roku materiały jawne ze śledztwa wraz z informacją o tym, że powstał projekt postawienia zarzutów Kamińskiemu otrzymała sejmowa komisja śledcza ds. nacisków. Olewiński dodał, że tego dnia wszyscy członkowie komisji mogli się dowiedzieć o tym, że prokuratura planuje postawić zarzuty ówczesnemu szefowi CBA.
Prokurator powiedział, że 25 sierpnia 2009 r. odbyła się narada prokuratorów w Warszawie, na której przedstawiał szczegóły prowadzonego przez siebie śledztwa. Jak zaznaczył, sprawa Kamińskiego była jednym z trzech omawianych wówczas śledztw.
Olewiński dodał, że 9 września poinformował ówczesnego szefa CBA o zamiarze wezwania go w charakterze podejrzanego na 16 września. Kamiński jednak nie stawił się tego dnia i został przesłuchany dopiero 6 października.
Kamiński w październiku ub. roku usłyszał zarzuty nadużycia uprawnień, kierowania nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowania podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty.
Prokuratura uznała, że CBA dopuściło się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do jej odrolnienia. Ponadto prokuratura uznała za niezgodne z prawem działania operacyjne CBA, które polegały na wręczeniu łapówki Andrzejowi K. (skazanemu nieprawomocnie w aferze gruntowej). (PAP)