Politycy nie mają wątpliwości że spotkanie premierów Polski i
Rosji w Katyniu to ważny krok. Zaznaczają jednak, że nie doszło do
oczekiwanego przełomu.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski mówi, że po spotkaniu
premierów w Katyniu czas już nie na słowa a czyny.
Były premier Włodzimierz Cimoszewicz ma po wysłuchaniu przemówienie
premiera Putina uczucie niedosytu.
Wicemarszałek Sejmu z PiS Krzysztof Putra ocenia przemówienie
Władymira Putina jako dość ogólnikowe i liczy na to że w prywatnych
rozmowach premierzy mogli porozmawiać o szczegółach, które interesują
Polaków.
Władimir Putin podkreślił w Lesie Katyńskim, że jego rodacy
najlepiej rozumieją co znaczy dla Polaków Katyń bo sami przeżyli
największe tragedie w XX wieku - dramat totalitaryzmu, dwóch wojen
światowych, kolektywizacji.
Rosyjski premier zaznaczył, że przez dziesięciolecia próbowano
zatuszować prawdę o zbrodni katyńskiej, ale nie można obarczać nią
narodu rosyjskiego. Donald Tusk z kolei zaapelował, by przemoc i
kłamstwo zmienić w pojednanie. Zaznaczył, że jeśli tak się stanie,
będzie to największe zwycięstwo poległych w Katyniu żołnierzy.
Szef polskiego rządu powiedział, że Katyń był zbrodnią którą
próbowano wykonać na całym narodzie. Podkreślił, że w Katyniu zginęły
tysiące ludzi, ale ta liczba nie będzie dla Polaków jedynie
statystycznym zbiorem.
to, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)