Trumny z ciałami Lecha Kaczyńskiego oraz jego żony Marii zostały
wniesione do Bazyliki Mariackiej, gdzie rozpoczęło się czuwanie
modlitewne. Trumny zostały ułożone na katafalkach przed głównym ołtarzem
Wita Stwosza. Przy nich stanęła warta honorowa. Kościół został
udekorowany flagami narodowymi i kwiatami.
U progu świątyni oczekiwał metropolita krakowski kard. Stanisław
Dziwisz w asyście duchowieństwa. "Siostry i bracia, z wielkim
wzruszeniem stajemy przy ciałach prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
pana profesora Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. Zginęli w
katastrofie lotniczej wraz z innymi ważnymi osobami z życia publicznego
naszego państwa w czasie pełnienia swej służby" - mówił kard. Stanisław
Dziwisz.
"Dziękujemy dobremu Bogu za wszelkie dobro, jakiego udzielił
naszemu Narodowi przez ich wierną służbę, przez postawę pełną miłości,
uczciwości i dobroci" - podkreślił metropolita krakowski.
W kościele o godzinie 14 rozpocznie się msza św. pogrzebowa z
udziałem delegacji zagranicznych, po której trumny zostaną przeniesione
na Wawel. Prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka spoczną w przedsionku
krypty Józefa Piłsudskiego.
Trumna Lecha Kaczyńskiego przykryta jest Proporcem Prezydenta RP -
identycznym jak przedwojenna Chorągiew Rzeczypospolitej, którą złożono
na trumnie marszałka Józefa Piłsudskiego. Na trumnie Marii Kaczyńskiej
jest biało-czerwona flaga.
Kondukt z trumnami w podkrakowskich Balic eskortowali policjanci na
motocyklach. Na trasie przejazdu czekały setki ludzi.
Symboliczne pożegnanie ze stolicą
Na lotnisku w Warszawie nie było żadnych przemówień. Trumny
prezydenckiej pary przeniesiono na pokład wojskowego samolotu CASA przy
dźwiękach żałobnych melodii Orkiestry Marynarki Wojennej. Obecna była
rodzina tragicznie zmarłej pary prezydenckiej: córka - Marta z mężem,
brat Marii Kaczyńskiej - Konrad Mackiewicz. Był także m.in. minister w
Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński. Przed lotniskiem wojskowym do
rana gromadzili się ludzie. Przynieśli ze sobą biało-czerwone flagi z
kirem.
Wcześniej ulicami Warszawy przejechał kondukt z trumnami Pary
Prezydenckiej, który miał wymiar symbolicznego pożegnania pary
prezydenckiej z Warszawą.
Kondukt z trumnami pary prezydenckiej przejechał pl. Bankowym, przy
którym mieści się siedziba władz stolicy. Lech Kaczyński w latach
2002-2005 pełnił funkcję prezydenta Warszawy. Był pierwszym prezydentem
stolicy wybranym w bezpośrednich wyborach.
Następnie kondukt przejechał obok Muzeum Powstania Warszawskiego.
Tragicznie zmarły prezydent był inicjatorem jego powołania. Budowa
Muzeum Powstania Warszawskiego, jednej z najnowocześniejszych placówek
muzealnych w kraju, jest uznawana za jeden z sukcesów Lecha
Kaczyńskiego.
Sprawa budowy Muzeum Powstania Warszawskiego ciągnęła się od 1981
roku. Lech Kaczyński, już jako kandydat na prezydenta Warszawy, w 2002
roku zapowiedział utworzenie muzeum. Gdy wygrał wybory podjął działania
zmierzające do jego wybudowania. W lipcu 2003 roku ogłosił, że powstanie
ono w dawnej elektrowni tramwajowej przy ul. Przyokopowej. Placówkę
otwarto 1 sierpnia 2004 roku, w 60. rocznicę powstania warszawskiego.
Kondukt przejechał ulicami: Senatorską, placem Bankowym, aleją
Solidarności, Towarową, Grzybowską, Przyokopową, Prostą, Towarową,
placem Zawiszy, Raszyńską i Żwirki i Wigury.
Karawany z ciałami pary prezydenckiej eskortowali policjanci na
motocyklach. Wzdłuż trasy jego przejazdu stały dziesiątki ludzi, którzy
obrzucali karawany kwiatami.
Polacy czuwali...
Przez całą noc, aż do 6.00 rano Polacy mogli w Archikatedrze
Warszawskiej złożyć ostatni hołd parze prezydenckiej. Prawie do świtu na
wejście do Archikatedry trzeba było czekać w długich kolejkach, ale po
4.00 kolejki się skończyły.
Można było zostać dłużej w świątyni, aby wziąć udział w modlitewnym
czuwaniu przy trumnach Lecha i Marii Kaczyńskich. Ci, którzy przyszli
nad ranem mogli zostać w katedrze nawet godzinę. Ludzie podkreślają, że
można było poświęcić sporo czasu na zadumę modlitwę.
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP